Między ogromem Wszechświata a mikroświatem atomu, na styku tych dwóch nieskończoności, żyjemy my ludzie, przez jedno mgnienie oka. O tym jest ten nasz spektakl - mówią RMF FM twórcy widowiska multimedialnego, przygotowanego specjalnie z okazji 45. Zjazdu Fizyków Polskich w Krakowie. Prof. Adam Maj i dr Jerzy Grębosz przygotowali film, który muzycznie zilustruje Józef Skrzek wraz z zespołem i chórem. Będą nawiązania do legendarnego SBB, będzie nowa muzyka, będą improwizacje. Twórcy widowiska w rozmowie z Grzegorzem Jasińskim opowiadają o swych fizyczno- muzycznych inspiracjach i zapewniają, że widowisko w ramach dnia otwartego zjazdu jest nie tylko dla fizyków, ale dla wszystkich. Premiera w niedzielę 15 września do Auditorium Maximum UJ, na 20:00.

W widowisku, wyreżyserowanym na podstawie scenariusza przygotowanego przez prof. Adama Maja, dr hab. Jerzego Grębosza, prof. Bogdana Fornala z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN oraz Marka Riley’a z Florida State University, wykorzystano teksty literackie Krzysztofa Niewrzędy oraz A. Maja i J. Mateja. Oprócz kompozytora Józefa Skrzeka, który zagra na fortepianie i syntezatorach, wystąpią: Jerzy Grębosz jako narrator, Mirosław Muzykant grający na instrumentach perkusyjnych, CzeT Minkus na trąbce elektrycznej, Chór Nowodworski (dyr. Ryszard Źróbek) oraz Wiktoria i Julia Minda (saksofon i obój).

Grzegorz Jasiński, RMF FM: Tytuł jest niezwykle ambitny, "Na styku dwóch nieskończoności", proszę się wytłumaczyć z tego tytułu...

Adam Maj: Powód jest historyczny. Ja byłem naukowcem od czasów studiów i jakby to była jedna nieskończoność, a namiętnie słuchałem muzyki, zwłaszcza muzyki SBB z Józefem Skrzekiem. I to była druga nieskończoność. Zawsze jakoś sobie marzyłem, że dobrze byłoby kiedyś w przyszłości połączyć te nieskończoności, przynajmniej wejść na jakiś styk między nimi. Kilka lat temu udało mi się poznać Józefa Skrzeka, wręcz zaprzyjaźnić i zaczęliśmy rozmawiać na temat zrobienia jakiegoś przedsięwzięcia naukowo-muzycznego. Okazją do tego stał się zjazd, 45. Zjazd Fizyków Polskich, który odbywa się właśnie w Krakowie. Będąc w komitecie programowym zaproponowałam zrobienie tego widowiska muzycznego, które by łączyło z jednej strony legendarna muzykę Józefa Skrzeka i SBB, z drugiej strony wcześniej przygotowywane animacje i filmy Jurka Grębosza z Instytutu Fizyki Jądrowej...

Czyli to jest spotkanie z jednej strony filmu, obrazu, słowa, bo też słowo będzie tam ważne, z muzyką. Ale te nieskończoności, które panowie macie na myśli to są takie całkiem prawdziwe nieskończoności, w górę i w dół.

Jerzy Grębosz: Ja bym to powiedział tak. Między ogromem Wszechświata a mikroświatem atomu, na styku tych dwóch nieskończoności, żyjemy my ludzie, przez jedno mgnienie oka. O tym jest ten nasz spektakl.

To jest trochę problem, bo nam trudno sobie wyobrazić i te cząstki elementarne i trudno nam sobie wyobrazić ogrom Wszechświata więc posiłkujemy się często naszą wyobraźnią. Nie wszyscy są w stanie posiłkować się fizyką i matematyką, żeby to lepiej zrozumieć. Panowie chcecie pomóc. W jaki sposób to będzie wyglądało?

Adam Maj: My chcemy pomóc w ten sposób, że z jednej strony będą filmy, które będą dydaktyczne, a z drugiej strony będzie muzyka, przekaz widziany oczami, duszą artysty, Józefa Skrzeka. Wydaje mi się - jeśli to się uda, a mam nadzieję że tak - że to będzie chyba dobrym sposobem dotarcia do ludzi. Bo chciałem podkreślić, że na tym zjeździe, to widowisko, które mamy zamiar wystawić, to nie będzie tylko dla uczestników zjazdu, ale to jest otwarte dla publiczności Krakowa i nie tylko...

Wszystkich zapraszamy...

Adam Maj: Wydaje się, że to będzie na takim poziomie, że powinno to być zrozumiałe i docierać zarówno do profesora fizyki, jak i do kogoś kto przyjdzie po to żeby wysłuchać muzyki Józefa Skrzeka...

To, że pan czuje bliską więź artystyczną, być może także inną, z kosmosem wiemy od lat, wszyscy słyszeli - niektórzy mieli szansę słyszeć nawet same koncerty - ale wszyscy słyszeli o koncertach w planetarium, o koncertach improwizowanych. Proszę powiedzieć skąd to zainteresowanie, dlaczego takie, czy to zainteresowanie wynikające z tego jaką muzykę pan grał, jaką się interesuje? Kosmos się do tej muzyki dopasował?

Józef Skrzek: Kosmos jest mi bardzo bliski, zawsze. I czuję się częścią tego kosmosu. To stwierdzenie, że jesteśmy dziećmi gwiazd bardzo mi pasuje. Jest tam zresztą część nazwana "Children of the stars", którą będziemy prezentować z chórami i ze znakomitymi muzykami. Jest Mirek Muzykant człowiek który na świecie gra w tej chwili przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, z różnymi ciekawymi innymi jeszcze autystami. Jest Czet Minkus, trębacz, który dołącza się z takimi niesamowitymi brzmieniami, idącymi głównie z przetworzonej trąbki. Moja córka Ela będzie w finale jako ta szlachetna, nowo rodząca się światowa gwiazda, z dziećmi zresztą Wiktorią i Julią. Będzie chór I Liceum imienia Nowodworskiego, pod dyrekcją Ryszarda Źróbka. Moje syntezatory, moje aranże będą wprowadzać inspiracje, którymi natchnęli mnie Adam i Jerzy. Praktycznie od dłuższego czasu interesuję się tym wszystkim jeszcze głębiej. kto wie, może kiedyś jeszcze bardziej będę studiował fizykę. Jądrową. Ale to zaproszenie ma dla mnie wielkie znaczenie, dlatego że ja jestem w okresie takiego osobistego przetworzenia. To SBB, o którym tyle się mówi, ono było gdzieś tam moim dzieckiem szczęścia, jednym z pierwszych, nieślubnych. Jako pierwsze powstawało jako moje marzenie. Ono gdzieś tam sobie jest. Natomiast to wszystko, co teraz się dzieje, to ma znaczenie nowe, tak jak ten spektakl, który będzie w najbliższą niedzielę o 20 w Audytorium Maximum UJ. 

Pan nie lubi, żeby mówić o panu, legenda, bo przecież ciągle pan tworzy i tworzy coraz więcej. Porozmawiajmy o tej muzyce, którą usłyszymy na tym spektaklu. W jakiej części to jest nowa muzyka, w jakiej części to będzie Improwizacja, w jakiej części to, co już wcześniej można było usłyszeć?

Józef Skrzek: Będzie fragment o Ziemi, będzie fragment o planetach, będzie Kołysanka, ta końcowa, no i będą też te Dzieci Gwiazd, z którymi w sumie jeszcze polecimy potem dalej w kosmos, bo chcemy nagrać płytę. Natomiast będą też utwory całkowicie powstający w ten czas, to jest takie kreowanie muzyki na ten czas i w tym miejscu. Tym się interesowałem od lat i to był zawsze najpiękniejszy czas w pracy zespołowej i indywidualnej. Jak potrafisz z siebie wydobyć dźwięk i być aktywny w tym momencie, w którym to robisz, to jesteś dobry. Na tym to polega. A oprócz tego będą też pewne aranże, do których się dopasujemy. pomoże też to, że mamy timecody na filmach, musimy być zawsze na czas.

To jest trochę tak, jak z popularną teraz przy okazji Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie muzyką do filmu graną na żywo. pańska muzyka to też będzie muzyka filmowa.

Józef Skrzek: Oczywiście, że tak. Oglądam te didaskalia, oglądam te wszystkie natchnienia, które Adam i Jurek przekazują i myślę, że powstanie z tego coś wyjątkowego, absolutnie premierowego.

Porozmawiajmy o tym, co zobaczymy na ekranie.

Jerzy Grębosz: Do tej muzyki staraliśmy się dobrać obrazy, ale nie na zasadzie dekoracyjności. te obrazy chcą opowiedzieć jakąś historię, chcą porwać widzów ze sobą do odległych galaktyk, na koniec wszechświata, na koniec czasu i na początek czasu. To wszystko to fizyka, ale bez żadnego wzoru, to jest niezwykłą przygoda. I na taką przygodę zapraszamy.

Wszystko zaczyna się jeszcze przed Wielkim Wybuchem.

Jerzy Grębosz: Tak, przed Wielkim Wybuchem, kiedy jeszcze nie było czasu, jeszcze się nie narodził, kiedy istniała tylko osobliwość. Od tego się zaczyna, Wszechświat się stwarza. opowiadamy to muzycznie, opowiadamy obrazem. Nie tylko doprowadzamy to do współczesności, ale ciągniemy to dalej, do przewidywalnego końca, jak to się może potoczyć dalej.

To nie jest dobry koniec...

Jerzy Grębosz: Żeby nie było to złym końcem...

Adam Maj:... to trzeba zaczekać i zobaczyć. Nie zdradzajmy może puenty, finału. Ale nie będzie to zupełnie pesymistyczne. Oprócz tej muzyki i obrazu są jeszcze teksty literackie, przygotowane specjalnie na ten spektakl przez Krzysztofa Niewrządę, polskiego poetę i pisarza, mieszkającego na stałe w Berlinie...

Józef Skrzek: Ale "Children of the stars" ty napisałeś...

Adam Maj: Józek potrzebował kilku słów po angielsku, parę słów wymyśliłem, zresztą będąc w kościele i słuchając chóru. Przesłałem do Józka, czy o to chodzi, powiedział, że świetnie. Nie mówiłem mu, że to ja, nie wiem, jakby zareagował. Główne teksty są jednak Krzysztofa Niewrzędy...

To będzie poezja, to będzie jakaś taka narracja swobodna?

Adam Maj: Będzie również narracja, która będzie przychodziła z zaświatów, w tej melodeklamacji wystąpi Jurek Grębosz z przetworzonym głosem. natomiast same teksty literackiej one są w stylu tekstów złotej ery SBB, czyli takie nie wprost. Okryte tajemniczością, gdzie trzeba się domyślać wielu rzeczy. Tak ja to odebrałem.


Przed tym SBB pan nie ucieknie nawet na krańce Wszechświata. No nie ma szans, koledzy nie pozwolą...

Józef Skrzek: Jak powiedziałem to powstawało już we wcześniejszych latach i to jakby był spontan, który powstał w akademickim jeszcze moim czasie. Dlatego, że bluesy były grane to był Silesian Blues Band. Potem nagle się okazało, że ja chcę robić zupełnie co innego i powstało "Memento z banalnym tryptykiem" i ono poszło w świat. Do dzisiaj ono istnieje i ono ma sens, bo finał jest "córko, zabici leżą pośród jabłek w sadzie". I to się sprawdziło na przykład na ostatnim moim koncercie dla lotników w Dęblinie. To ma przeróżne przemiany, bo było Search, Break and Build, gdy graliśmy w Roskilde z Bobem Marleyem na  największym moim koncercie, osobiście urodzinowym. To wszystko gdzieś tam jeszcze można dotknąć, natomiast jeśli coś jest takie trwałe to lepiej zaczekać na dobre momenty.

Czyli będzie pan nas chciał jednak zaskoczyć, czymś...

Józef Skrzek: Zdecydowanie.

Przed Wielkim Wybuchem była muzyka? W tym filmie będzie muzyka przed Wielkim Wybuchem?

Józef Skrzek: Będzie trochę taka... szumowa.

Adam Maj: Będzie przed i po Wielkim Wybuchu taka muzyka z innej rzeczywistości.

Jerzy Grębosz: Zacytujmy tu literackie określenie. Tak zwany szum praprzyczyny. On sprawił w pewnym momencie wybuchło to wszystko i stało się tym, czym jest dzisiaj. Ale ten szum praprzyczyny musi jakoś brzmieć...

Czyli pan będzie tym szumem praprzyczyny, czy koledzy na trąbce i perkusji coś od siebie dodadzą?

Józef Skrzek: Jesteśmy od tego momentu już wszyscy teamem. To jest band, tu wszyscy gramy razem i razem robimy też szum praprzyczyny.

Jerzy Grębosz: Ale trzeba powiedzieć, że jeśli za chwilę ma być Wielki Wybuch, w którym wszyscy oszaleją, to ten szum praprzyczyny, przez kontrę musi być jednak skromny, prawda? Więc to już państwo sobie wyobrażają, to jest na razie dźwiękiem odmalowana nicość, no a potem jest Wielki Wybuch i powstanie świata.

Proszę powiedzieć coś więcej o pracy, o próbach, które panowie jeszcze częściowo macie przed sobą, o swoich kolegach, muzykach. Co w ich grze jest dla pana największą inspiracją? Co daje panu największą radość, bo rozumiem, że jeżeli się gra razem, trzeba się cieszyć z tego, że się gra razem.

Józef Skrzek: Zaprosiłem bardzo kreatywnych muzyków, Mirosław Muzykant od wielu lat ze mną współpracuje w różnych konstelacjach. Czet tak samo, robił ze mną przeróżne muzyczne eksperymenty. Ale to przede wszystkim polega na kreacji, czyli muzycy muszą umieć się inspirować, tworzenie w tym czasie w tym miejscu jest dla nich pierwszorzędne. I to jest też dla mnie istotne.

Adam Maj: Odkąd poznałem Józka, zaczęliśmy rozmawiać i przyszedł mi do głowy ten pomysł, żeby zrobić to widowisko, słyszałem od innych, że Józek jest bardzo trudny, bardzo wymagający,. Muszę powiedzieć, że w czasie tej współpracy, o ile Józek jest wymagający, to jest też bardzo kreatywny. Przez chwilę nie zaznałem jakiegoś problemu, że jest trudny. Wręcz w tych dyskusjach z nim dopracowywał się scenariusz. Widać było, co działa na niego, a co nie. To był taki próbnik tego, co pokazujemy. Tam jest takie stwierdzenie, że w wyniku wybuchu supernowej cała materia z tymi powstałymi tam pierwiastkami, nowymi jądrami, rozsiewa się po Wszechświecie i w szczególności każdy z nas ma pierwiastki w sobie, które muszą pochodzić z wybuchu supernowej, czy to jednej, czy drugiej, czyli niejako jesteśmy dziećmi gwiazd. Jak ja to powiedziałem, zobaczyłem, że Józek otwiera oczy i mówi: "Wow. To jest coś. To musimy koniecznie dalej robić", to wtedy już wiedziałem, że jesteśmy na dobrej ścieżce...

Wspomniał pan o tym, że chętnie by pan fizykę posługiwał. Czy w tym co jest w tym filmie, w całej tej historii jest coś co pana szczególnie zainteresowało. A może coś co sprawiło, że  poprosił pan kolegę, powiedz mi coś więcej, albo pokaż mi jeszcze coś na ten temat. Bo chciałbym więcej zagrać na ten temat.

Józef Skrzek: O stworzeniu świata jest tyle różnych teorii. Teraz powstaje nowa, która ma łączność z fizykami. Ja jestem człowiekiem wierzącym, oczywiście trzymam się dekalogu, uczestniczę w tym dość aktywnie. natomiast widzę, że jedno z drugim absolutnie się zgadza. to, że wchodzę w krąg zjawisk, którymi fizycy się zajmują, bardzo mi pomaga.

Niektórzy mówią, że im więcej fizyki, tym tak naprawdę bliżej do Boga. Niektórzy.

Adam Maj: Podczas tego dnia otwartego 45. Zjazdu Fizyków Polskich, tuż przed widowiskiem będzie wykład popularnonaukowy ks. prof. Michała Hellera, który w jakiś tam sposób prawdopodobnie  nawiąże do takiej interpretacji powstania Wszechświata. Z tym, że prof. Heller zawsze rozróżnia, że nauka, fizyka jest od tego, by wytłumaczyć, jak coś działa, a wiara odpowiada na pytanie, po co.