Naukowcy od pewnego czasu podejrzewają, że rosnąca liczba zachorowań na alergię w krajach uprzemysłowionych, to skutek wychowania dzieci w warunkach zbyt daleko posuniętej higieny. Naukowcom z Brigham and Women's Hospital w Bostonie o raz pierwszy udało się - tę tak zwaną hipotezę higieniczną - potwierdzić.

Specjaliści z Bostonu opublikowali na stronach internetowych Science Express Web wyniki badań prowadzonych na myszach całkowicie pozbawionych kontaktu z bakteriami i myszach, rozwijających się w normalnych warunkach.

Okazało się, że u tych pierwszych znacznie częściej pojawiają się stany zapalne, przypominające ludzką astmę i zapalenie jelita grubego. Stany te wiązały się ze wzmożoną aktywnością limfocytów typu T. Co więcej, okazało się, że można uniknąć tych przypadków, gdy sterylnie hodowane myszy wystawi się na kontakt z bakteriami w pierwszych tygodniach życia. W późniejszym wieku taki kontakt już nie stabilizuje działania układu odpornościowego.

Naukowcy zapowiadają kolejne badania. Nie wiadomo bowiem, jaki dokładnie może być mechanizm tego zjawiska. Specjaliści podkreślają też, że przed podjęciem jakichkolwiek decyzji w sprawie sugestii wobec rodziców maluchów, trzeba jeszcze przekonać się, czy u człowieka mechanizm ten może być podobny. Wygląda jednak na to, że rzeczywiście dzieci muszą się brudzić. Dla swojego dobra.