Ernst Stavro Blofeld torturując agenta 007 w najnowszym filmie "Spectre" popełnił poważny błąd. Za sprawą swej neurologicznej niewiedzy mógł przypadkiem uśmiercić Jamesa Bonda znacznie wcześniej, niż zamierzał. Pisze o tym w komentarzu na łamach czasopisma "Nature" dr Michael Cusimano. Chodzi o mrożącą krew w żyłach scenę, kiedy Blofeld przewierca czaszkę Bonda, by zadać mu ból i wymazać z pamięci wszystkie twarze.

Neurochirurg z St. Michael's Hospital w Toronto - z przymrużeniem oka - zwraca uwagę na anatomiczną pomyłkę szefa SPECTRE, za sprawą której James Bond mógł zginąć w wyniku masywnego krwotoku.

Chcąc wymazać Bondowi z pamięci twarze, złoczyńca trafnie zlokalizował w mózgu odpowiednie miejsce. To rzeczywiście tak zwany zakręt wrzecionowaty - przyznaje dr Cusimano. W praktyce jednak wiertło umieszczono w niewłaściwym miejscu i próba wiercenia musiałaby doprowadzić do udaru lub masywnego krwotoku - dodaje.

Filmowcy wiedzieli, która część mózgu odpowiada za rozpoznawanie twarzy, nie do końca jednak poprawnie identyfikowali gdzie dokładnie się ona znajduje - dodaje Cusimano. Podkreśla, że zakrętu wrzecionowatego trzeba szukać w rejonie przed lewym uchem, podczas gdy na filmie wiertło przebija kość za nim, a nawet nieco poniżej. Po drodze do mózgu jest tam istotna tętnica kręgowa, która "musiałaby zostać rozerwana". Tego nawet 007 nie miał prawa przeżyć. Prawda ekranu przegrywa tu z prawdą... anatomii...

Jeśli podejść do sprawy z punktu widzenia neurochirurgii, w takiej sytuacji wiertło nie mogło nawet zbliżyć się do mózgu - dodaje kanadyjski lekarz. Gdyby Bolofeld był moim studentem, egzaminu z anatomii mózgu by nie zdał - dodał.

Dr Cusimano przyznaje, że jest miłośnikiem filmów o agencie 007 i znakomicie się bawi, sugeruje jednak, by następnym razem filmowcy skorzystali z konsultacji neurochirurga. W razie czego... jest do dyspozycji.