Minęło 20 lat od premiery kultowego filmu "To właśnie miłość". Obraz Richarda Curtisa z doborową obsadą, jest przez wielu uznawany za jedną z najwspanialszych komedii romantycznych wszech czasów. Film został odświeżony i od piątku w najwyższej jakości będzie można znów obejrzeć go w kinie. My tymczasem przypominamy ciekawostki związane z obsadą i procesem tworzenia "To właśnie miłość".

W "To właśnie miłość" możemy zobaczyć absolutną czołówkę brytyjskich aktorów: Emma Thompson, Hugh Grant, Keira Knightley, Colin Firth, Liam Neeson, Rowan Atkinson, Alan Rickman, Bill Nighy, Martin Freeman, Rodrigo Santoro.

Od światowej premiery, uwielbianej przez miliony fanów komedii minęło już 20 lat. Z tej okazji film został odświeżony i od piątku możemy go zobaczyć na wielkim ekranie w jakości 4k.

"Jestem bardzo podekscytowany nową wersją filmu, nigdy nie wyglądał, ani nie brzmiał lepiej" - przyznaje Richard Curtis, reżyser filmu, który ma na swoim koncie i inne kultowe komedie romantyczne, takie jak "Dziennik Bridget Jones", "Notting Hill", czy "Cztery wesela i pogrzeb".

Na początku filmy były dwa...

Zanim powstała koncepcja stworzenia wielowątkowego filmu o miłości Curtis napisał scenariusze dwóch osobnych dzieł. Pierwszy opowiadał o premierze Davidzie (Hugh Grant), który zakochuje się w swojej podwładnej. Bohaterem drugiego był pisarz w kryzysie twórczym, Jamie (Colin Firth), który, szukając weny, udaje się na południe Francji. Zwrot w życiu obu bohaterów dokonuje się w Boże Narodzenie. Reżyser doszedł jednak do wniosku, że obie historie są do siebie zbyt podobne i podjął jedyną rozsądną decyzję - połączył je. 

Ostatecznie scenariusz "To właśnie miłość" poruszał aż 14 wątków. Nakręcono 12 z nich, a w montażu usunięto dwa kolejne - w rezultacie film opowiada o 10 różnych historiach. W finalnej formie zrezygnowano z historii pary żyjącej w Afryce, wspierającej się podczas głodu oraz opowieści o dyrektorce szkoły, która po wielu latach postanawia ujawnić, że jest lesbijką.

18-letnia Keira Knightly i wątpliwości reżysera

Jedną z niekwestionowanych gwiazd komedii Curtisa jest Keira Knightly. 18-letnia wówczas aktorka wciela się w Juliet, która bierze ślub z Peterem, granym przez Chiwetela Ejiofora, wówczas 26-latka. Cichego wielbiciela Juliet, Marka, kreuje 30-letni Andrew Lincoln. 

Wielu widzów, znając wiek aktorów portretujących te postaci w momencie kręcenia filmu, było nieco skonsternowanych tym, jak młodą aktorkę Richard Curtis zatrudnił do zagrania w tym miłosnym trójkącie. Dzisiaj reżyser przyznaje, że podjąłby inne decyzje. W rozmowie z serwisem LADbible dodaje jednak, że "teraz prawdopodobnie nie zatrudnilibyśmy kogoś tak młodego jak Keira". Z drugiej strony jestem podekscytowany, że obsadzono Keirę, ponieważ uważałem ją za idealną - podkreśla Richard Curtis i przytacza zabawną anegdotkę z planu.

"To właśnie miłość" był dopiero drugim filmem Knightly, która zaczynała swoją wielką karierę. Curtis zapytał młodą aktorkę, jakie ma plany na przyszłość. "Spytałem ją, co będzie później robić, a ona odpowiedziała: 'Och, to będzie okropne i prawdopodobnie popełniłam straszny błąd, ale będę kręcić film o piratach. Spędzę przynajmniej kilka przyjemnych miesięcy w słońcu" - odpowiedziała. Tym "filmem o piratach" byli, rzecz jasna, "Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły". Obraz, który podobnie jak "To właśnie miłość", okazał się gigantycznym sukcesem.

Hugh Grant i najpotworniejsza scena w historii kina

Jedna z najbardziej pamiętnych scen w "To właśnie miłość", to ta, w której premier Wielkiej Brytanii wykonuje dziki taniec. "Gdy tylko zobaczyłem to w scenariuszu, pomyślałem: 'Cóż, to będzie koszmar'. Nie chciałem tego nagrywać, nie mówiąc już o próbach" - wspominał Hugh Grant w programie "The Laughter & Secrets of Love Actually: 20 Years Later", który powstał z okazji 20. urodzin filmu.

Grant tłumaczył, że nigdy nie był dobrym tancerzem, a teraz musiał zmierzyć się ze swoimi największymi koszmarami. "To była zawarta w umowie gilotyna. A tak przy okazji, jestem w tej scenie całkowicie poza rytmem, zwłaszcza na początku, kiedy kręcę tyłkiem. Do dziś wielu ludzi - z którymi w pełni się zgadzam - uważa, że to najpotworniejsza scena, jaką widziało kino" - przyznaje aktor z typowym dla siebie poczuciem humoru.

A kto mógł zagrać premiera, jeśli nie Hugh Grant? Do tej roli brani byli również pod uwagę Anthony Hopkins, Michael Gambon oraz Michael Crawford. Każdy z nich miał jednak już inne zobowiązania aktorskie. Dziś jednak trudno wyobrazić sobie "To właśnie miłość" bez pamiętnej roli Granta.

"To właśnie miłość" od 8 grudnia w kinach!