Borys Lankosz - reżyser "Rewersu" i "Ziarna prawdy" ma przenieść na ekran dramatyczną historię podopiecznych prowadzonego przez zakonnice ośrodka wychowawczego w Zabrzu. Przez lata dochodziło tam do aktów przemocy i molestowania seksualnego.

Borys Lankosz - reżyser "Rewersu" i "Ziarna prawdy" ma przenieść na ekran dramatyczną historię podopiecznych prowadzonego przez zakonnice ośrodka wychowawczego w Zabrzu. Przez lata dochodziło tam do aktów przemocy i molestowania seksualnego.
Ośrodek wychowawczy sióstr boromeuszek w Zabrzu [zdj. archiwalne] /PAP/Andrzej Grygiel /PAP

Informację o planowanej realizacji filmu podała na swoim profilu na Facebooku Justyna Kopińska - reporterka, która nagłośniła tę dramatyczną historię. Najpierw opublikowała tekst w "Dużym Formacie", a później wydała książkę pt. "Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?".

"Mnie i Borysowi zależy, aby spojrzeć w twarz zła i przez ten film opowiedzieć jak zło wygląda współcześnie" - napisała Kopińska. Zdradziła też, że to ona będzie autorką scenariusza filmu. "Według nas najlepsza w roli siostry Bernadetty będzie Agata Buzek. Borys bardzo dobrze wspomina pracę z nią na planie Rewersu. Ma wszystkie cechy by sprostać tej złożonej osobowości" - dodała dziennikarka.

Prokuratorskie śledztwo w sprawie przemocy w zabrzańskim ośrodku boromeuszek było konsekwencją innego postępowania prowadzonego przez gliwicką prokuraturę - w sprawie zabójstwa w lutym 2006 r. ośmioletniego Mateusza Domaradzkiego z Rybnika. Ciała chłopca dotąd nie odnaleziono.
 
Jeden z oskarżonych o dokonanie tej zbrodni, Tomasz Z., był wychowankiem zabrzańskiego ośrodka boromeuszek. Elementem jego linii obrony po zabójstwie ośmiolatka było tłumaczenie, że jego postawę ukształtował fakt bycia świadkiem, a później także uczestnikiem gwałtów, do których dochodziło w ośrodku.

W 2011 r. gliwicki sąd okręgowy skazał s. Bernadettę, która kierowała ośrodkiem na bezwzględną karę dwóch lat więzienia. Zaostrzył wyrok sądu rejonowego, który wymierzył karę w zawieszeniu. Mimo prawomocnego wyroku kobieta nie trafiała jednak do więzienia. Sąd odraczał jej karę po wnioskach, w których skazana powoływała się na stan zdrowia i wiek. Trafiła do niego dopiero po orzeczeniu sądu w Zabrzu z kwietnia 2014 r., który nie zgodził się na warunkowe zawieszenie kary. Siostra Bernadetta, która zaskarżyła tę decyzję, w ostatniej chwili - gdy miało być rozpoznawane jej zażalenie - cofnęła swój wniosek. Przesłała do sądu pismo, w którym przeprosiła za swoje czyny i poprosiła o wybaczenie tych, których z jej powodu dotknęło cierpienie, ból, czy poczucie zgorszenia.

(mn)