Aktor Leonardo DiCaprio powiedział dziś w sądzie federalnym, że malezyjski biznesmen próbował przekazać 30 mln dolarów na kampanię wyborczą Baracka Obamy w 2012 r. w ramach operacji budowania wpływów w USA. Gwiazdor „Titanica” zeznaje w sprawie znanego rapera - Prakazrela "Prasa" Michela z The Fugees – oskarżonego o wzięcie milionów dolarów za lobbowanie w amerykańskiej administracji na rzecz biznesmena i chińskiego rządu.

W Waszyngtonie na DiCaprio czekał tłum przedstawicieli mediów, ale aktorowi udało się wejść do budynku sądu niezauważenie. Przed sędzią DiCaprio zeznał, że był zdziwiony kwotą jaką Jho Low chciał zasilić kampanię Obamy. Aktor jest jedną z kilku znanych postaci powiązanych z Low, któremu zarzuca się m.in. sprzeniewierzenie 4,5 mld dolarów z malezyjskiego funduszu państwowego 1MDB - podaje Reuters.

Low płacił celebrytom z Hollywood za to, by z nim imprezowali. Wiadomo też, że wspierał finansowo fundację, którą założył DiCaprio i dał pieniądze na nakręcenie filmu "Wilk z Wall Street", w którym DiCaprio grał główną rolę i która dała aktorowi nominację do Oscara.

DiCaprio od początku śledztwa współpracuje z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. 

70 mln dolarów za lobbowanie

Aktor zeznawał w sprawie rapera Prakazrela Michela z The Fugees, któremu postawiono 11 zarzutów. "Pras" miał wzbogacić się dzięki defraudacjom Low i wpływać na administrację Baracka Obamy i Donalda Trumpa ws. deportacji chińskiego potentata nieruchomości. Guo Wengui jest oskarżony o oszustwa bankowe, internetowe i pranie brudnych pieniędzy. To krytyk rządu w Pekinie. Raper nie przyznaje się zarzutów.

Grupa The Fugees zdobyła dwie nagrody Grammy za album z 1996 r. "The Score". W 2012 r. raperowi skończyły się pieniądze zarobione na muzyce. Według prokuratury Michel zgodził się wówczas na bycie "słupem" i przelanie pieniędzy na kampanię Obamy, a także ukrycie źródła pochodzenia środków. Amerykańskie prawo zakazuje obcokrajowcom wpłacania pieniędzy na kampanie wyborcze.

Później raper miał nielegalnie lobbować w administracji Trumpa za zakończeniem śledztwa w sprawie malezyjskiego biznesmena Lowa. Michel i inne znane osoby miały też zabiegać o to, by Amerykanie odesłali Guo do Chin. Według śledczych raper miał otrzymać za lobbowanie 70 mln dolarów.

Według Reutersa prawnicy Michela będą przekonywać, jakoby raper nie wiedział, że działał jak agent zagranicznych wpływów i myślał, że jego działania pomogą amerykańskim przedsiębiorcom.