15 kwietnia poznamy laureatów Złotych Masek. Gala odbędzie się w Teatrze Bolszoj w Moskwie. Do najważniejszej rosyjskiej nagrody teatralnej nominowana jest "Pasażerka" Mieczysława Wajnberga i to aż w czterech kategoriach. Inspiracją dla opery były osobiste przeżycia wojenne i powojenne więźniarki Auschwitz Zofii Posmysz.

Liza, była esesmanka i strażniczka w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz, wiele lat po wojnie, podczas podróży transatlantykiem, spotyka jedną ze swych ofiar - Polkę Martę. Spotkanie na statku zmusza obie bohaterki do zmierzenia się z dramatycznymi wspomnieniami.

Dziennikarka Zofia Posmysz podczas wojny przez trzy lata była więźniarką w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Zainspirowana procesami nazistowskich zbrodniarzy i spotkaniem z niemiecką turystką o głosie bardzo podobnym do jej nadzorczyni w Auschwitz, stworzyła tekst słuchowiska radiowego "Pasażerka z kabiny 45". Premiera odbyła się w 1959 roku. Potem powstały jeszcze powieść "Pasażerka", film, którego realizację przerwała śmierć reżysera Andrzeja Munka oraz opera Mieczysława Wajnberga.

Rzadko mamy, jako twórcy, taką możliwość, by spotkać się i rozmawiać z bohaterem spektaklu. A ja spotkałem się z panią Zofią - mówi w RMF FM Thaddeus Strassberger. Amerykanin współpracuje ze scenami operowymi na całym świecie. To on wyreżyserował operę Mieczysława Wajnberga "Pasażerka", której premiera odbyła się 15 września 2016 roku w Teatrze Opery i Baletu w Jekaterynburgu. Spektakl bierze udział w konkursie o Złote Maski.

Rozmawiałem z Zofią Posmysz o wielu różnych drobiazgach dotyczących mojej realizacji, ale jedna rzecz szczególnie zapadła mi w pamięć. Pani Zofia powiedziała, że w żadnym ze scenicznych przedstawień, które widziała, artyści nie mieli odpowiednich... butów. Opowiadała, że w Auschwitz musieli nosić ciężkie, drewniane buty, które kaleczyły nogi, było je słychać z daleka i nikt nie mógł w takich butach daleko uciec. Postanowiliśmy z autorką kostiumów Vitą Tzkun zrobić takie buty, jakie pamięta pani Zofia. Musieliśmy je tylko "wyciszyć", by nie robiły hałasu na scenie i nie zagłuszały śpiewaków -  opisuje w RMF FM Thaddeus Strassberger.

Jego przedstawienie jest niezwykle oszczędne i kameralne. Nominowane jest do Złotej Marski w kategorii - najlepsza produkcja operowa, najlepszy dyrygent, najlepszy reżyser oraz najlepsza rola żeńska. Nadieżda Babincewa gra rolę Lizy.

To moja czwarta nominacja do tej nagrody, więc nie ekscytuję się już tak jak za pierwszym razem - żartuje śpiewaczka w rozmowie z RMF FM. Kiedy ucharakteryzowana, rozśpiewana staję na scenie i słyszę pierwsze dźwięki staję się Lizą, to bardzo trudne, również aktorsko, zadanie - mówi nam Babincewa. I jak dodaje - dla niej to bardzo aktualna opowieść o tym, co może stać się z ludźmi, gdy demony zła dojdą do głosu. 

Spektakl w Teatrze Opery i Baletu w Jekaterynburgu przygotował międzynarodowy zespół artystów. Polskim partnerem spektaklu jest Instytut Adama Mickiewicza. "Pasażerka" właśnie została wydana na DVD. I dzięki tej płycie, jak podkreśla szef IAM Krzysztof Olendzki, spektakl może dotrzeć do wielu widzów. W finałowej, przejmującej scenie, esesmanka i jej ofiara patrzą sobie w oczy. Od samego początku nie wiemy, kim jest tytułowa pasażerka. Czy to Marta? Czy Liza? I czyją podróż obserwuje widz - mówi w RMF FM reżyser Thaddeus Strassberger.

Być może w trakcie oglądania widz utożsamia się trochę bardziej z którąś z bohaterek. Może ktoś czuje się winny, może nad kimś się znęcał, więc śledzi to, co dzieje się z Lizą. A może ktoś jest ofiarą, ktoś musi wybaczyć, więc utożsamia się bardziej z Martą? Więc być może tytułową pasażerką jest Marta. A być może Liza. A może to każdy z nas jest pasażerem? - dodaje reżyser nominowanego do Złotej Maski spektaklu operowego.

(j.)