Od „We found love” do „Umbrella” – nie mogło być inaczej, Rihanna przypomniała wszystkie swoje największe hity podczas Halftime Show, czyli przerwy w najważniejszym meczu sezonu futbolowego w USA, Super Bowl. Wokalistka chętnie pokazywała zaokrąglony brzuch, fani szybko zaczęli spekulować o ciąży, a później amerykańskie media potwierdziły, że wokalistka spodziewa się kolejnego dziecka.

Tym razem nie było wielu zmian kostiumów, Rihanna zaprezentowała się fanom w czerwonym kombinezonie. W przeciwieństwie do innych wokalistek, które występowały w przerwie Super Bowl w poprzednich latach, nie wykonywała skomplikowanego układu tanecznego - zostawiła to dziesiątkom tancerzy, którzy towarzyszyli jej na scenie. Okazało się, że wokalistka spodziewa się dziecka. Informację o drugiej ciąży piosenkarki potwierdził jej przedstawiciel. 

Gwiazdy występujące podczas Halftime Show zazwyczaj zapraszają na scenę gości. Tym razem Rihanna postawiła jednak na solowy performance.

W czasie występu Rihanna przypomniała swoje największe przeboje. Swoje show rozpoczęła od piosenki "Bitch Better Have My Money", a skończyła na "Diamonds". Fani usłyszeli też takie hity jak m.in. "Umbrella", "Only Girl In The World", "Work".

Rihanna nie tak dawno, bo 13 maja została matką po raz pierwszy. Piosenkarka jest w związku z raperem występującym pod pseudonimem A$AP Rocky.

Trzeci triumf Kansas City Chiefs

W niedzielnym Super Bowl na stadionie w Glendale w Arizonie zespół Kansas City Chiefs pokonał walczącą o drugi tytuł ekipę Philadelphia Eagles 38:35.

O wygranej Chiefs zadecydowało udane kopnięcie Harrisona Butkera z 27 jardów na osiem sekund przed końcem meczu. To jednak nie on, a Patrick Mahomes jest bohaterem ekipy z Kansas City.

27-letni rozgrywający doznał urazu stawu skokowego w drugiej kwarcie i na przerwę schodził utykając. W dodatku jego zespół po pierwszej połowie przegrywał 14:24. W drugiej połowie Mahomes grał jednak jak natchniony, a słynąca ze świetnej defensywy ekipa Eagles nie potrafiła go powstrzymać.

Mahomes poprowadził swój zespół do triumfu tak jak trzy lata temu, gdy Chiefs wygrali w Super Bowl z San Francisco 49ers 31:20. W niedzielę ponownie został wybrany najbardziej wartościowym zawodnikiem (MVP) finału.

Patrick jest MVP. Nic więcej nie trzeba mówić. Widzieliście jak gra - występ podopiecznego krótko skwitował trener Chiefs Andy Reid.

Kilka dni wcześniej Mahomes został też uznany MVP minionego sezonu. Udało mu się przerwać trwającą prawie ćwierć wieku klątwę. Po 2000 roku bowiem MVP sezonu nie wygrywał Super Bowl. Przed nim poległo dziewięciu laureatów.

Mimo wciąż młodego wieku już uważany jest za jednego z najlepszych graczy w historii. Chiefs wybrali go z 10. numerem w drafcie 2017, a w sezonie 2018 był już ich podstawowym quarterbackiem. Szybko zaczął ustanawiać rekordy. Jest m.in. najmłodszym zawodnikiem, który w jednym meczu popisał się sześcioma podaniami zakończonymi przyłożeniami.

Chiefs w wielkim finale wystąpili po raz piąty w historii. Poza 2020 rokiem zdobycie tytułu świętowali także w 1970. Eagles natomiast do finału dotarli czwarty raz. Mistrzostwo zdobyli jedynie w 2018 roku.

Po raz pierwszy w historii zdarzyło się, że w Super Bowl wystąpiło dwóch czarnoskórych rozgrywających. Obok Mahomesa był nim Jalen Hurts z Ealges.

Mahomes jest jednym z zaledwie trzech czarnoskórych quarterbacków z triumfem w Super Bowl, a jedynym, który dokonał tej sztuki więcej niż raz.

Tegoroczny Super Bowl historycznym był także z innego powodu. Pierwszy raz w przeciwnych drużynach wystąpili bracia - Travis Kelce (Chiefs) i Jason Kelce (Eagles).