175 kilogramów żywności, zgromadzonej dla najuboższych mieszkańców, skradziono w Suwałkach. "Zginął różny asortyment - oleje, sery żółte, duża liczba konserw, kasza" - wylicza Maria Sienkiewicz prezes okradzionej Fundacji "Promyk".

Do zdarzenia doszło w weekend. Z piwnicy w jednym z bloków przy ul.1-go Maja skradziono żywność, która miała trafić do potrzebujących suwalczan. Mieszkańcy, zwłaszcza ci, którzy korzystali z pomocy fundacji , nie kryją oburzenia. "Straszne. Ja sporo mam dzieci, to każda pomoc jest dobra" przyznaje jedna z mieszkanek Suwałk. "Na wszystkich opakowaniach znajduje się napis, że produkt nie jest przeznaczony do sprzedaży. Należy więc zwrócić uwagę, jeśli ktoś zaoferuje nam kupno takiej żywności" - przestrzegła prezes Fundacji.