Jeżeli rzeźnie w Polsce otrzymają zezwolenie na ubój rytualny, to będą mogły eksportować wyprodukowane mięso - wynika z wypowiedzi rzecznika Komisji Europejskiej. Nie da się więc ograniczyć produkcji mięsa z uboju rytualnego tylko do rynku krajowego, na potrzeby lokalnych społeczności wyznaniowych. Już za 10 dni głosowanie w Sejmie w tej sprawie, które dzieli polską scenę polityczną.

Unijne rozporządzenie, które obowiązuje od stycznia nakazuje ubój zwierząt po uprzednim ogłuszeniu, ale daje krajom "pewien poziom swobody". Jeżeli kraj skorzysta z możliwości odstępstwa i przyzna rzeźniom prawo do uboju rytualnego, to te będą mogły także eksportować swoje mięso. Nie będzie więc możliwe ograniczenie sprzedaży tego mięsa tylko na potrzeby mieszkających w Polsce grup wyznaniowych, jak tego chcieli niektórzy politycy.

Mięso zwierząt z ubojni rytualnych może być eksportowane - powiedział naszej reporterce rzecznik Komisji Europejskiej Frederic Vincent.  Zgoda na ubój byłaby więc zgodą na eksport. W dodatku - jak zaznacza rzecznik - nie ma obowiązku znakowania mięsa halal czy koszernego, nie da się więc rozpoznać, jaki rodzaj mięsa jest eksportowany.

W Belgii prawie każdy kawałek jagnięciny czy baraniny, który kupuje się w supermarketach pochodzi z ubojni rytualnych. Belgijscy konsumenci (niebędący wcale Muzułmanami czy Żydami) nie zdają sobie wcale sprawy z tego, że jedzą mięso z ubojni rytualnych. Belgia jest także dużym eksporterem tego mięsa, podobnie jak Francja. Tylko Szwecja wprowadziła całkowity zakaz uboju rytualnego.

Do tej pory żaden kraj nie został jeszcze zaskarżony do unijnego Trybunału w związku z ubojem rytualnym. Polska do niedawna była dużym eksporterem mięsa koszernego do Izraela i mięsa halal do Turcji i Iranu.