Indonezyjskie służby ratownicze przerwały poszukiwania samolotu pasażerskiego malezyjskich linii lotniczych AirAsia, który zniknął z radarów po północy czasu polskiego. Do tej pory nie natrafiono na żaden ślad maszyny, na pokładzie której było 155 pasażerów i 7 członków załogi.

Poszukiwania przerwano, bo nad obszarem, w którym prowadzono poszukiwania zapadł zmrok. Wzmógł się też wiatr i jest silne zamglenie. Ze względów bezpieczeństwa zdecydowano, że wszystkie jednostki prowadzące akcję wrócą do portów, a operacja będzie kontynuowana od rana. 

Indenozejskie władze zapowiedziały, że jutro w akcji weźmie udział więcej sprzętu, a poszukiwania obejmą większy obszar. Mają się w nie włączyć także ekipy z Singapuru, Malezji i Australii. 

Kontakt z Airbusem urwał się pomiędzy Morzem Jawajskim a Indonezyjskim, niedługo potem, jak pilot zgłosił konieczność zmiany kursu z powodu złej pogody. Zwrócił się on o zgodę na lot na wysokości 38 tys. stóp, czyli o sześć tysięcy stóp wyżej, gdyż - jak mówił - chciał uniknąć chmur. Przedstawiciele linii lotniczych zapewniają, że dwaj piloci byli doświadczonymi pracownikami.

Katastrofalny rok dla malezyjskich linii lotniczych

Mijający rok okazał się katastrofalny dla malezyjskich linii lotniczych - zauważa agencja Reutera. Państwowy przewoźnik Malaysia Airlines stracił dwie maszyny. Jedna z nich, lot MH 370 z 239 pasażerami na pokładzie, 8 marca zaginęła w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach podczas lotu z Kuala Lumpur do Pekinu. Drugi samolot został zestrzelony 17 lipca nad terytorium Ukrainy; zginęli wszyscy ludzie na pokładzie, w sumie 298 osób. 

AirAsia nie straciła dotąd ani jednej maszyny.