Joe Biden zadziwił opowieścią podczas spotkania z przedstawicielami związku zawodowego United Steelworkers w Pittsburghu w stanie Pensylwania. Tłumaczył zgormadzonym, dlaczego USA nie były w stanie odzyskać szczątków jego wuja - żołnierza korpusu powietrznego w czasie II wojny światowej. Zasugerował, że w regionie, w którym rozbił się samolot zwiadowczy krewnego, "było wielu kanibali".

Joe Biden w ramach podróży do Pensylwanii odwiedził m.in. pomnik weteranów w Scranton. Oddał tam hołd upamiętnionemu w tym miejscu swojemu wujowi Ambrose Finneganowi.

Później - podczas spotkania z przedstawicielami United Steelworkers - prezydent USA przybliżył historię swojego krewnego. Mówił, że jego wuj - nazywany przez rodzinę Bosie - był świetnym sportowcem, żołnierzem korpusu powietrznego i latał jednosilnikowymi samolotami. Powiedział, że Finnegan brał udział w lotach rozpoznawczych nad Nową Gwineą.

Zgłosił się na ochotnika, ktoś musiał to robić - tłumaczył przywódca USA. Stwierdził, że samolot Finnegana w 1944 roku został zestrzelony, po czym dodał: Nigdy nie odnaleziono ciała mojego wuja, ponieważ w tym rejonie Nowej Gwinei było kiedyś wielu kanibali. Poważnie.

CNN podkreśla, że szczątków wuja obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych nigdy nie udało się odzyskać oraz że w połowie XX wieku w Nowej Gwinei mogło dochodzić do aktów kanibalizmu. Samolot nie został jednak zestrzelony - tak wynika z raportu Defense POW/MIA Accounting Agency. Według tego źródła, maszyna, która wykonywała lot kurierski, "z nieznanych przyczyn została zmuszona do wodowania na oceanie".

Wypowiedź Bidena skomentował zastępca sekretarza prasowego Białego Domu. Tłumaczył, że prezydent przedstawił w niej argumenty, iż należy dotrzymywać "świętego zobowiązania", czyli "dbania o tych, którzy są wysyłani na wojnę oraz ich rodzinami".

Według amerykańskich portali, Biden miał przybliżyć historię o wuju w nawiązaniu do doniesień z 2020 roku. Media informowały wówczas, że w 2018 roku prezydent Donald Trump nie chciał jechać na cmentarz wojenny w Aisne-Marne we Francji, by odwiedzić groby poległych żołnierzy USA. Miał ich określać pogardliwie "frajerami i nieudacznikami". Sam Trump zaprzeczał tym doniesieniom.

CNN/The Telegraph