Ok. 250 tys. osób protestowało w sobotę po południu w niemieckim Monachium, stolicy Bawarii, przeciwko prawicowemu ekstremizmowi. Demonstranci zgromadzili się na błoniach Theresienwiese, gdzie co roku odbywa się słynny festiwal piwa Oktoberfest.

To było imponujące, jak wielu ludzi się zebrało i jak pokojowe było to wydarzenie. Osobiście bardzo mnie to poruszyło, ponieważ skrajna prawica (AfD) i CDU pod przewodnictwem Friedricha Merza naprawdę mnie przerażają - powiedziała Nadine, która uczestniczyła w proteście w Monachium.

Myślę, że to bardzo ważne, aby pokazać politykom, jak wiele osób z centrum społeczeństwa jest tak dotkniętych bieżącymi wydarzeniami, że poświęcają swój czas na demonstrację i dają przykład - podkreśliła z dumą Nadine.

Podczas gdy organizatorzy wiecu w Monachium pod hasłem "Demokracja cię potrzebuje!" pierwotnie liczyli na ok. 75 tys. uczestników, monachijska policja mówi o ok. 250 tys. protestujących.

"Demokracja albo Weidel + Musk"

Zgromadzeni demonstrowali przeciwko skrajnie prawicowej Alternatywie dla Niemiec (AfD), a także przeciwko wspólnemu głosowaniu chadecji (CDU/ CSU) i AfD w Bundestagu. Trzymali transparenty z hasłami: "Stop faszyzmowi", "Demokracja albo Weidel + Musk", "Czerwona kartka dla AfD", a niektórzy protestujący nieśli plakaty przeciwko kandydatowi na kanclerza z ramienia CDU/CSU Friedrichowi Merzowi - relacjonuje "Sueddeutsche Zeitung". Na wiecu powiewały tęczowe flagi i Unii Europejskiej.

Według policji wydarzenie przebiegło w pokojowej atmosferze.

Demonstracje przeciwko skrajnej prawicy odbyły się w sobotę także w innym niemieckich miastach. W Bremie na ulice wyszło ok. 25 tys. osób, w Hanowerze - ok. 24 tys. osób, a w Rostocku - ok. 3 tys. - podała agencja dpa.

29 stycznia Bundestag niewielką większością głosów poparł wniosek chadecji, który wzywa m. in. do odsyłania na granicach osób ubiegających o azyl w Niemczech. Udało się to dzięki głosom izolowanej dotychczas AfD, co wywołało oburzenie części niemieckiej opinii publicznej i polityków. Jednak w piątek projekt ustawy w sprawie ograniczenia imigracji nie uzyskał większości w niemieckim parlamencie.

Sondaż: Większość Niemców nie chce rządu z udziałem AfD

Tymczasem z nowego sondażu DeutschlandTrend telewizji ARD wynika, że dla dwóch trzecich Niemców (66 proc.) ewentualna koalicja rządowa z udziałem prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) jest nie do przyjęcia. Dla 28 proc. taka koalicja byłaby akceptowalna.

Wśród wyborców partii Zielonych aż 99 proc. nie aprobuje koalicji z AfD, natomiast wśród zwolenników socjaldemokratycznej SPD jest to 97 proc. - napisał portal programu informacyjnego telewizji ARD, tagesschau.

Dla większości (77 proc.) wyborców chadeckich partii CDU i CSU koalicja z AfD jest również nie do przyjęcia, ale dla 19 proc. zwolenników tych ugrupowań byłaby to możliwa opcja.

Wśród wyborców AfD poparcie dla koalicji z ich partią jest oczywiście wysokie i wynosi 94 proc. - zauważył tagesschau.

Współpraca między CDU i AfD?

Z kolei z sondażu Politbarometer telewizji ZDF wynika, że jeśli chodzi o zapatrywania dotyczące przyszłej współpracy CDU z AfD, respondenci są podzieleni: 50 proc. uważa, że CDU będzie trzymać się decyzji podjętej na konferencji partyjnej w 2018 r. i nadal odrzucać współpracę polityczną z AfD na szczeblu federalnym, podczas gdy 43 proc. jest przeciwnego zdania.

Kampania wyborcza w Niemczech koncentruje się obecnie wokół kwestii uchodźców i azylu. CDU/CSU jest uważana za najbardziej kompetentną w tej dziedzinie (29 proc.), 17 proc. popiera politykę SPD w sprawie uchodźców, 16 proc. AfD, 13 proc. Zielonych - wynika z sondażu ZDF.

Jeśli chodzi o pytanie, którego z czterech kandydatów Niemcy najbardziej chcieliby mieć na stanowisku kanclerza, to w ankiecie ZDF prowadzi kandydat chadecji Friedrich Merz (32 proc.), który wyprzedza Roberta Habecka (Zieloni, 24 proc.). Za nimi plasuje się obecny szef rządu Olaf Scholz (SPD) z 18 procentami i Alice Weidel (AfD), którą preferuje 13 procent wyborców.