Iran gotów jest pomóc USA w dyplomatycznym rozwiązaniu problemu stabilizacji w Afganistanie i rząd amerykański powinien wyjść temu naprzeciw - argumentuje znany publicysta "Washington Post". Iran sygnalizuje, że chciałby przyłączyć się do międzynarodowych starań na rzecz ustabilizowania sytuacji w Afganistanie, co stwarza interesującą okazję dyplomatyczną dla prezydenta Obamy - pisze David Ignatius.

Autor, znawca tematyki Bliskiego Wschodu i południowej Azji, zwraca uwagę, że za pośrednictwem dyplomatów niemieckich i włoskich Iran wyraził gotowość pomocy w rozwiązaniu kryzysu w Afganistanie. Pisze też, że mimo swej antyizraelskiej retoryki w ciągu ostatniego roku (irański prezydent Mahmud) Ahmadineżad jest rzecznikiem współpracy z Zachodem.

Administracja Baracka Obamy - kontynuuje Ignatius - waha się z podjęciem irańskiej oferty, gdyż obawia się, że ewentualna współpraca z Iranem w sprawie Afganistanu może - jak to określa - "osłabić presję USA na Iran", aby zrezygnował z planów produkcji broni atomowej.

Podobne obawy powstrzymywały wcześniej administrację poprzedniego prezydenta George'a Busha, kiedy odrzucił on irańskie propozycje pomocy w ustabilizowaniu sytuacji w Iraku. Ignatius jednak argumentuje - powołując się na opinie ekspertów - że Obama powinien podjąć rozmowy z Iranem w sprawie Afganistanu.

Rzecznicy takich rozmów dowodzą, że doprowadzenie do stabilizacji w Afganistanie jest strategicznym priorytetem i że USA powinny szukać w tej sprawie pomocy gdziekolwiek to możliwe. Argumentują również, że kontakty w sprawie Afganistanu nie utrudnią rozmów na tematy nuklearne, lecz przeciwnie - mogą być ważnym środkiem budowy zaufania - pisze publicysta "Washington Post".

Mam zatem nadzieję, że administracja otworzy wkrótce irańsko-amerykański kanał komunikacji na temat Afganistanu. Jest to jeden z najlepszych sposobów osłabienia morale talibów i wciągnięcia wszystkich regionalnych mocarstw do procesu, który może ostatecznie pozwolić na wycofanie wojsk amerykańskich. Jedynym sposobem przekonania się, czy sygnały wysyłane przez Iran są prawdziwe, jest ich sprawdzenie - konkluduje autor.