Nawet rok może zająć ustalenie przyczyny katastrofy samolotu południowokoreańskich linii lotniczych Asiana Airlines - poinformowała amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Transportu (NTSB). Wiadomo na razie, że samolot, podchodząc do lądowania, leciał zbyt nisko i wolno, po czym uderzył w falochron.

Szefowa NTSB Deborah Hersman powiedziała w San Francisco, że rozpoczął się dopiero demontaż wraku i usunięcie jego fragmentów z płyty lotniska. Trwają także - jak dodała - przesłuchania załogi samolotu, jego pasażerów i pracowników służb ratowniczych.

Wiadomo już, że samolot zbliżając się do płyty lotniska leciał zbyt wolno i zbyt nisko. Maszyna uderzyła także w falochron, co spowodowało poważne jej uszkodzenie.

Pilot południowokoreańskiego samolotu powiedział, że na wysokości 150 metrów oślepiło go ostre światło. Hersman podkreśliła wczoraj, że nawet jeśli tak było, to powinien był wyraźnie widzieć znajdujące się przed nim w kokpicie wskaźniki.

Lecący z Seulu Boeing 777-200 kompanii Asiana Airlines z 291 pasażerami i 16 członkami załogi na pokładzie rozbił się w sobotę podczas lądowania w San Francisco. W katastrofie zginęły dwie osoby, a ponad 180 zostało rannych.

(MRod)