Administracja USA rozważa ewakuowanie z Ukrainy rodzin amerykańskich dyplomatów. Oficjalna informacja w tej sprawie może zostać podana w najbliższych dniach - napisał w piątek dziennik "New York Post", powołując się na źródła.

O potencjalnej ewakuacji rodzin dyplomatów i części personelu amerykańskich placówek poinformował też w piątek Bloomberg.

"NYP" podał, że jeśli administracja w istocie podejmie taką decyzję, to rodziny dyplomatów będą miały obowiązek opuścić Ukrainę, podczas gdy dobrowolnie będą mogły wyjechać osoby pracujące na placówkach, ale nie zajmujące najważniejszych stanowisk.

Rzecznik Departamentu Stanu proszony przez "NYT" o skomentowanie tych doniesień powiedział, że "obecnie nie ma niczego do zakomunikowania w tej sprawie".

Jednak Departament Stanu w rekomendacjach dla amerykańskich obywateli dotyczących podróży określił już Ukrainę jako kraj niebezpieczny ze względu na "nasilające się zagrożenie ze strony Rosji" oraz pandemię - przypomniał nowojorski dziennik.


Ambasada USA ostrzegła swoich obywateli

W listopadzie ambasada USA w Kijowie ostrzegła Amerykanów, że warunki dotyczące ich bezpieczeństwa na Ukrainie mogą "zmienić się wkrótce po ostrzeżeniu, lub bez ostrzeżenia".

Rzecznik Departamentu Stanu dodał w rozmowie z "NYP", że gdyby podjęta została decyzja w sprawie "amerykańskich dyplomatów i ich rodzin, amerykańscy obywatele nie powinni oczekiwać, iż zorganizowana będzie dla nich opłacana przez rząd ewakuacja".

Informacje o rozważaniu ewakuacji personelu dyplomatycznego pojawiły się kilka godzin po rozmowach, jakie w Genewie z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem przeprowadził sekretarz stanu USA Antony Blinken.

Po spotkaniu szefów dyplomacji Ławrow oświadczył, że "przedstawiciele władz Rosji nigdy nie grozili Ukrainie".

Eskalacja rosyjsko-ukraińskiego kryzysu

Pod koniec ubiegłego roku Rosja sformułowała szereg żądań wobec USA i NATO, nazywając je propozycjami w sprawie gwarancji bezpieczeństwa. Rosja domaga się prawnych gwarancji nierozszerzenia NATO m.in. o Ukrainę oraz wycofania infrastruktury Sojuszu do granic z 1997 roku. W przypadku niezrealizowania tych żądań Kreml zapowiada kroki, w tym militarne, chociaż nie precyzuje, jakie mogłyby to być działania.

Postulaty Rosji oraz groźba jej inwazji na Ukrainę były tematem piątkowego spotkania Blinkena i Ławrowa, które miało miejsce po serii spotkań USA-Rosja i NATO-Rosja, podczas których omawiano te same problemy.

Po piątkowym spotkaniu z Ławrowem, które odbyło się w Genewie, Blinken oświadczył, że rozmowa była rzeczowa, ale nie były to negocjacje, tylko wymiana zdań. Dodał, że spotkanie nie przyniosło przełomu, ale dzięki niemu obie strony lepiej rozumieją teraz swoje stanowiska.

W trakcie rozmów z Rosją państwa zachodnie podkreślają, że są gotowe do dialogu o bezpieczeństwie, jednak wykluczyły rezygnację NATO z polityki otwartych drzwi. Zażądały też od Rosji deeskalacji sytuacji wokół Ukrainy i zapowiedziały wysoką cenę w postaci sankcji wobec Rosji w przypadku jej agresji na ten kraj