Zatrzymany pod koniec maja na Ukrainie Francuz, kontaktował się z handlarzami bronią. Jak podają służby w Kijowie, zatrzymując mężczyznę udaremnili ok. 15 zamachów, które w trakcie trwania mistrzostw Europy w piłce nożnej miały zostać przeprowadzone we Francji. Celem zamachowców mieli być kraju nad Sekwaną muzułmanie i Żydzi, a także budynki administracji państwowej.

W sobotę Ukraińcy ujawnili, że pod koniec maja na polsko-ukraińskiej granicy zatrzymano obywatela Francji, którzy miał dostarczać do Francji broń.

25-latek miał wieźć z sobą pięć karabinów automatycznych, pięć tysięcy sztuk amunicji, dwa granatniki (RPG), 18 pocisków do tej broni, 125 kg trotylu, a także 100 detonatorów oraz 20 kominiarek.

Teraz okazuje się, że Francuz kontaktował się na Ukrainie z grupami przestępczymi handlującymi bronią oraz materiałami wybuchowymi.

We Francji "miały być wysadzone - co mamy udokumentowane - meczet, synagoga, urząd skarbowy, punkty kontrolne na autostradach i wiele innych miejsc" - oświadczył szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wasyl Hrycak. Wśród celów zamachów miały być również mosty, a także infrastruktura kolejowa. SBU nie ujawniła danych osobowych zatrzymanego, ale francuskie media twierdzą, że to Gregoire M., który nad Sekwaną pracował jako inseminator.

Podczas przesłuchania, mężczyzna miał mówić, że jest rozczarowany polityką francuskiego rządu w kwestii uchodźców. Obarczał rząd winą za islamizację kraju.

Już wtedy we francuskich mediach pojawiły się informacje, że mężczyzna planował atak podczas Euro 2016 we Francji. Podczas przeszukania jego domu funkcjonariusze natrafili na ukryte materiały wybuchowe. Znaleźli też koszulę z nadrukiem nazwy grupy ekstremistycznej.

Nadal nie wiadomo, skąd mężczyzna miał pieniądze na sfinansowanie swoich planów.

(j., az)