Jest wstępna zgoda Unii Europejskiej na osobny budżet tylko dla eurolandu. Zapis w tej sprawie znalazł się w projekcie wniosków ze szczytu Wspólnoty, który odbędzie się 18 i 19 października. Do dokumentu dotarła korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska – Borginon.

"Celem strefy euro celem jest posiadanie własnych ram budżetowych (...), co jest jednoznaczne ze zgodą na ten pomysł" - to kluczowe zdanie, które znalazło się w dokumencie. Inne mówi o tym, że "zdolności budżetowe eurolandu nie byłby objęte wieloletnimi ramami budżetowymi UE". To oznacza, że chodzi raczej o dodatkowe pieniądze, a nie wyjęcie ich ze wspólnego budżetu całej UE.

Na pewno na tym pomyśle nie zyskamy, ale nie mamy też żadnego wpływu na decyzje eurolandu. Można się pocieszać, że jest lepiej, niż przewidywały najgorsze scenariusze, które przewidywały bezpośrednie uszczuplenie funduszy spójności dla 27 państw, by stworzyć fundusz socjalny dla bankrutów ze strefy euro. Nawet jednak taki zapis oznacza dyskryminację.

Grecja będzie mogła czerpać z dwóch źródeł, a Polska tylko z jednego. To także ugruntowanie podziału Europy poprzez tworzenie osobnych instytucji. Nie wiadomo jeszcze, kto będzie zarządzać tym budżetem. To także ryzyko, że kraje, które wpłacą pieniądze do budżetu dla strefy euro, będą chciały zmniejszyć wspólny budżet dla 27 krajów.

Polskie władze jednak uspakajają. "Nie ma zagrożenia" - przekonuje minister Rostowski. Politycy widzą raczej zagrożenie nie w uszczupleniu środków, ale w opóźnieniu przyjęcia wspólnego budżetu.