Władze Tunezji wszczęły śledztwo przeciwko trzem partiom politycznym podejrzewanym o otrzymywanie zagranicznego finansowania - poinformował w środę Reuters opierając się na źródle w organach sądowych. Śledztwem objęto dwie największe partie zawieszonego w niedzielę parlamentu.

Władze Tunezji wszczęły śledztwo przeciwko trzem partiom politycznym podejrzewanym o otrzymywanie zagranicznego finansowania - poinformował w środę Reuters opierając się na źródle w organach sądowych. Śledztwem objęto dwie największe partie zawieszonego w niedzielę parlamentu.
Zdj. ilustracyjne /STRINGER /PAP/EPA

Śledczy podejrzewają, że trzy partie - umiarkowanie islamistyczna Partia Odrodzenia (największe ugrupowanie w parlamencie), kierowane przez magnata prasowego Nabila Karoui Serce Tunezji (druga siła w parlamencie) oraz mniejsza partia Ayich Tounes - otrzymywały zagraniczne finansowanie podczas kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku.

Według źródła agencji Reutera dochodzenie wszczęto 14 lipca. W niedzielę prezydent Tunezji Kais Saied zawiesił na 30 dni parlament i zdymisjonował rząd w następstwie ogólnokrajowych protestów związanych z kryzysem gospodarczym i sanitarnym. Zarówno Partia Odrodzenia (arab. Hizb an-Nahda), jak i Serce Tunezji oskarżyły prezydenta o zamach stanu.

Chociaż wymiar sprawiedliwości w Tunezji jest powszechnie uważany za niezależny od polityków, wszczęcie śledztwa nakłada dodatkową presję na głównych przeciwników prezydenta Saieda - komentuje Reuters.

Przedstawiciele Partii Odrodzenia odrzucili kierowane pod zarzutem ugrupowania zarzuty i podkreślili, że śledztwo ma jedynie doprowadzić do dalszego napięcia w kraju.

Partia Odrodzenia, która w niedzielę wzywała swoich zwolenników do ulicznych protestów przeciwko działaniom prezydenta, zmieniła swoją linię i obecnie nawołuje do spokoju i podjęcia narodowego dialogu dla znalezienia wyjścia z kryzysu.

W środę na ulicach stolicy Tunezji było spokojnie, nie odbywały się żadne protesty, ale w mieście wzmocniono środki bezpieczeństwa. Stojąca po stronie prezydenta armia nadal otacza budynki parlamentu, rządu i telewizji w Tunisie.

W 2011 roku Tunezyjczycy podczas arabskiej wiosny wyzwolili się spod autokratycznych rządów generała Zina al-Abidina bin Alego, wprowadzając w kraju system demokratyczny, który nie przyniósł jednak dobrobytu. Prezydent Saied, który wygrał wybory w 2019 roku, prezentował się jako niezależny polityk, mający ukrócić korupcję i zlikwidować stare układy. Społeczne niezadowolenie w Tunezji pogłębiła pandemia Covid-19.