Centrum Toronto wygląda jak wielki plac budowy - najbliższe sąsiedztwo miejsca, gdzie w najbliższy weekend będą się spotykać przedstawiciele krajów G20, jest otoczone trzymetrową, grubą metalową siatką na betonowej podstawie. Siatka jest zaprojektowana tak, by nie dało się po niej przejść na drugą stronę. W niektórych budynkach pomyślano o dodatkowych zabezpieczeniach przed agresywnymi demonstrantami.

W Toronto ma być 15 tysięcy policjantów, także ściągniętych z innych miast. Mieszkańcy i pracownicy budynków w centrum muszą legitymować się specjalnymi przepustkami. Goście hoteli mieszczących się w centrum Toronto są uprzedzani, że jeśli chcą wybrać się na lotnisko w sobotę czy niedzielę, muszą zaplanować sobie odpowiednio więcej czasu. Jeśli zaś chcą skorzystać z hotelowych busów zawożących na lotnisko, muszą poszukać innych przystanków, niż te, które zazwyczaj są w pobliżu hoteli. Z kolei jak podał

"Toronto Star", centrale największych kanadyjskich banków znajdujących się przy Bay Street wysyłają pracowników do domów - dzięki internetowi mogą nadal pracować.

Przeciwnicy szczytów G8 (w Huntsville, na północ od Toronto w piątek i sobotę) i G20, w sobotę i niedzielę, zaczęli już pierwsze protesty. W Toronto kilkuset demonstrantów próbowało zająć w poniedziałek stację benzynową w centrum - usunęła ich policja. We wtorek demonstranci, którzy działają w ramach Toronto Community Mobilization Network, podali, że celem ich akcji podczas szczytu G20 będą banki oraz stacje paliw.

Policja zamierza użyć przeciwko demonstrantom m.in. urządzenia emitujące dźwięki o dużym natężeniu, powodujące ból nie do zniesienia. Na informacje o przygotowaniu emiterów dźwięku, zareagowali prawnicy zajmujący się prawami człowieka. Sprawa tych urządzeń trafiła już do sądu, który ma rozstrzygnąć, czy ich używanie jest legalne. Prawnicy argumentują, że mieszkańcy Toronto nie powinni służyć jako "króliki doświadczalne", na których - przy okazji - policja przetestowałaby skuteczność broni dźwiękowej.

W "Toronto Star" można też przeczytać artykuł o modzie, która obowiązuje demonstrantów. A zatem - ubrania z syntetycznych materiałów, do których nie przylega gaz łzawiący, czy hełm, który może się przydać jako ochrona przed strzałami policji. Część organizacji zaleca jednak potencjalnym demonstrantom lekkie i przewiewne ubrania ze względu na pogodę i stanowczo odradza takie buty jak klapki.