Cztery lata i dziewięć miesięcy więzienia oraz zakaz praktyki lekarskiej - taki wyrok usłyszał w berlińskim sądzie terapeuta, który podał swoim pacjentom silną mieszankę narkotyków. Dwie osoby zmarły, kilkanaście wylądowało w szpitalu. Sprawa wstrząsnęła Niemcami we wrześniu ubiegłego roku.

W uzasadnieniu wyroku sąd użył między innymi zdania: To nie lekarz, ale przestępca i szarlatan. Pan potraktował swoich pacjentów jak króliki doświadczalne - usłyszał też skazany.

51-letni terapeuta przyznał, że przygotował mieszankę narkotyków, ale - jak twierdzi - to nie narkotyki były złe. Medyk uważa, że wsypał jedynie za dużą dawkę. Przyznał też, że sam zażywa LSD.

Zdaniem sądu, mężczyzna znał możliwe skutki podania narkotykowej mieszanki. A skończyło się tragicznie - palpitacjami serca, drgawkami i wymiotami. Leczony przez 51-latka emeryt zmarł na miejscu, student w szpitalu, a inni długo dochodzili do siebie.

Co ciekawe, pacjenci, którzy zdążyli wyzdrowieć, podczas procesu bronili terapeuty. Ten twierdził z kolei, że nie chciał zrobić krzywdy, ale pomóc swoim podopiecznym. Sąd w tym przyznał mu rację - skazał go na połowę żądanego przez prokuraturę wyroku. Uznał bowiem, że mężczyzna nie działał z zamiarem pozbawienia życia.