Niemiecki plan na ewentualną konfrontację z Rosją ujawnia ogromne braki logistyczne NATO oraz konieczność całkowitej przebudowy systemu infrastrukturalnego i społecznego w Europie. "Wall Street Journal" informuje, że planiści z Berlina mierzą się nie tylko z koniecznością zorganizowania transportu dla setek tysięcy żołnierzy na wschodnią flankę Sojuszu, ale także z problemem nakłonienia Niemiec do powrotu do zimnowojennych rozwiązań. Zegar tyka, bo kolejne raporty wywiadowcze kreślą ponurą wizję, w której Rosja będzie gotowa do ataku na Europę wcześniej niż dotychczas sądzono.

  • Niemcy około 2,5 roku temu opracowały plan wojenny na wypadek konfliktu z Rosją. 
  • Obecna infrastruktura, w tym drogi, mosty i porty, wymaga pilnych inwestycji, co potwierdzają kolejne incydenty. 
  • Ćwiczenia Bundeswehry ujawniły także poważne problemy prawne i administracyjne. 
  • Po inwazji Rosji na Ukrainę Niemcy ogłosiły "Zeitenwende" - punkt zwrotny w polityce kraju. 
  • Eksperci ostrzegają, że wojna z Rosją może rozpocząć się wcześniej niż zakładano.
  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl

Jak informuje "WSJ" około 2,5 roku temu w niemieccy oficerowie wysokiej rangi spotkali się w berlińskim kompleksie wojskowym, by opracować plany na wypadek wojny z Rosją. 

Jak podkreśla amerykański dziennik, wynik ewentualnego starcia będzie zależeć nie tylko od liczebności natowskiej armii i jakości sprzętu wojskowego. Kluczem do zwycięstwa okaże się logistyka, a plan opracowany w Berlinie zawiera całą mapę portów, cieków wodnych, linii kolejowych i dróg, które miałyby służyć do transportu żołnierzy i zapewnienia im wsparcia na linii frontu.

Niemieccy urzędnicy spodziewali się, że Rosja może być gotowa i zdecydowana na atak do roku 2029. Teraz jednak, w obliczu narastającej presji hybrydowej (akcje sabotażowe, szpiegowskie w Europie) oraz incydentów związanych z naruszeniami natowskiej przestrzeni, czas wydaje się kurczyć.

Europejskiemu bezpieczeństwu może - paradoksalnie - zagrozić także szykowany na kolanie przez zespoły amerykańskie i rosyjskie tzw. plan pokojowy dla Ukrainy. Przyjęty w obecnej formie oznaczałby, że Rosja kupuje czas, przestrzeń i środki na odbudowę potencjału wojskowego i przygotowanie środków do pełnoskalowej wojny w Europie.

Tak się nie da odstraszyć Rosji?

Podstawowym celem liczącego 1200 stron dokumentu, nazwanego roboczo OPLAN DEU jest przygotowanie Niemiec na najgorsze i skuteczne odstraszenie Rosji i zniechęcenia jej do uderzenia. Plan identyfikuje piętę achillesową Europy w obliczu możliwej konfrontacji. 

Przez dekady pokoju Niemcy zaniedbały infrastrukturę o podwójnym zastosowaniu. Wiele mostów i autostrad nie spełnia już wymogów wojskowych, a porty wymagają pilnych inwestycji. "WSJ" podaje przykład incydentu z 2024 roku, gdy holenderski statek towarowy uderzył w most kolejowy nad rzeką Hunte w północno-zachodnich Niemczech, doprowadzając do zatrzymania ruchu. 

Po dwóch miesiącach operator kolejowy Deutsche Bahn ukończył konstrukcję mostu tymczasowego, który jednak niedługo później także został staranowany przez inny okręt... Co ciekawe, informacje o tych incydentach nie przedostały się do największych mediów, znajdując miejsce jedynie w gazetach lokalnych. Most stanowił element jedynej trasy kolejowej obsługującej port Nordenham nad Morzem Północnym - terminal był wówczas jedynym, obsługującym transport wszystkich rodzajów amunicji na Ukrainę. Dostawy dla Kijowa były zablokowane na całe tygodnie. W przypadku rosyjskiej ofensywy na Europę, taka zwłoka będzie decydować o "być albo nie być" dla wschodniej flanki NATO.

Incydenty na niemieckich kolejach pokazują skalę wyzwań infrastrukturalnych, przed którymi staje RFN.

Zeitenwende

Kilka dni po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę kanclerz Olaf Scholz ogłosił w w Bundestagu "Zeitenwende" - punkt zwrotny w dotychczasowej polityce Niemiec. To pojęcie stało się symbolem końca dotychczasowej polityki wobec Rosji i zapowiedzią głębokich reform w zakresie obronności, energetyki oraz roli Niemiec w Europie. W ramach Zeitenwende Niemcy zadeklarowały zwiększenie wydatków na obronność do poziomu 2 proc. PKB oraz utworzenie specjalnego funduszu modernizacyjnego dla Bundeswehry o wartości 100 mld euro. Berlin zdecydował się zwiększyć zaangażowanie w NATO i zacieśnić współpracę w ramach wschodniej flanki. Co istotne z polskiego punktu widzenia, Scholz zaznaczył także odejście od dotychczasowej polityki dialogu i współpracy z Rosją na rzecz odstraszania i wzmacniania własnych zdolności obronnych.

Autorzy raportu Ośrodka Studiów Wschodnich podkreślają, że wdrożenie Zeitenwende napotyka na liczne problemy. Mowa o podziałach w klasie politycznej RFN, mających wpływ na tempo i skalę reform. Chodzi także o trudności z przekonaniem społeczeństwa niemieckiego, które przez dekady przyzwyczaiło się do pokoju i niechętnie akceptuje wzrost wydatków na wojsko czy większe zaangażowanie militarne. Wreszcie, sama Bundeswehra i administracja kraju funkcjonowały od lat w warunkach pokoju, co także utrudnia przyspieszone wdrażanie reform.

Wprowadzenie nowego porządku i uczynienie natowskiej armii skuteczną będzie wymagać - co podkreśla "WSJ" - połączenia wojska z sektorem prywatnym i organizacjami cywilnymi na skalę, jakiej dotychczas nie stosowano. Obecnie po cichu Berlin wprowadza nowe schematy dla służb medycznych, policji i agencji cywilnych, przygotowując je na sytuację kryzysową.

Efekty nie są na razie powalające. We wrześniu w Hamburgu odbyły się ćwiczenia Red Storm Bravo, w czasie których trenowano współpracę wojska z cywilnymi służbami. 500 żołnierzy NATO wylądowało w porcie, tworząc konwój 65 pojazdów zmierzający na wschód przez miasto. Musieli odeprzeć próby zablokowania portu, ataki dronów i poradzić sobie z protestami. Jak przypomina amerykański dziennik, manewry nie przebiegły wzorowo, a obserwatorzy zidentyfikowali poważne problemy, dotyczące m.in. odstępów między pojazdami w konwoju. Nastąpiły również kłopoty z komunikacją, gdy dron, który pojawił się nad głowami wojskowych z opóźnieniem został zidentyfikowany jako należący do sił sojuszniczych.

Protestujący zablokowali kolumnę, wyskakując nagle z zarośli i przyklejając się do jezdni. Żołnierzom nie pozwolono interweniować, a policja okazała się nie posiadać odpowiednich środków do usunięcia demonstrantów. Ponowne uruchomienie konwoju trwało dwie godziny...

Spokojnie: To tylko ćwiczenia

Zmian wymaga prawo w Niemczech. "WSJ" przypomina, że według obecnego systemu legislacyjnego drony wojskowe nie mogą latać nad obiektami cywilnymi, natomiast wymaga się od takich maszyn, by posiadały światła pozycyjne. Incydenty, jak te kolejowe oraz ćwiczenia - jak te w Hamburgu - są jednak niezbędne i dają najcenniejsze wskazówki rządzącym i planistom.

Bundeswehra - podkreśla amerykański dziennik - patrzy z optymizmem na swoje postępy. "Biorąc pod uwagę, że zaczynaliśmy z niczym na początku 2023 roku, jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, gdzie jesteśmy dzisiaj" - powiedział dla "WSJ" oficer i współautor OPLAN.

Dokument zawiera wskazówki krótko i długoterminowe. W krótszej perspektywie chodzi o maksymalne wykorzystanie obecnej sieci infrastrukturalnej. Długoterminowo Niemcy mają przeznaczyć aż 166 mld euro do 2029 roku na nowe rozwiązania, w tym stworzenie infrastruktury podwójnego zastosowania.

Głównym problemem jest czas, którego w pewnym momencie może zacząć brakować. Dostosowanie planów w trakcie trwającego starcia będzie po prostu niemożliwe, a Rosja nie zamierza czekać, aż Europa i Niemcy będą gotowe.

Według George'a Barrosa, głównego analityka ds. Rosji i wywiadu w Instytucie Studiów nad Wojną, NATO będzie miało około 12 miesięcy na przygotowanie się do kolejnych prowokacji po zakończeniu walk na Ukrainie. Według serwisu Defence News, planiści podejrzewają, że konflikt - przynajmniej w jego początkowej fazie - koncentrował się będzie na akcjach hybrydowych, sabotażach i dezinformacji. Moskwa usiłuje jednak wzmacniać konwencjonalny potencjał militarny, więc prowokacje dronowe szybko mogą przerodzić się w coś dużo poważniejszego. 

"Codziennie obserwujemy, jak przygotowują swoją gospodarkę, koncepcje operacyjne i myśli militarne na temat kolejnej wojny" - powiedział w trakcie listopadowej konferencji Defending the Baltics 2025. 

Sandis Šraders, dyrektor ds. technologii obronnych na Politechnice w Rydze uważa, że należy porzucić myślenie o konkretnych terminach przyszłej konfrontacji z Rosją. 

W trakcie konferencji w Wilnie stwierdził: "Jeśli dacie im termin, zrobią to wcześniej".