Spektakularna wpadka amerykańskich i francuskich służb walczących z przemytem narkotyków. Po szeroko zakrojonej obławie w rejonie Antyli Francuskich zniszczono na statku cztery tysiące ton bananów, ale nie znaleziono ani grama kokainy. Francja ma zapłacić miliony euro odszkodowania armatorowi i jego klientom.

Według nadsekwańskich mediów, francuskie służby specjalne są wściekle na amerykańską agencję rządową ds. walki z narkotykami DEA (Drug Enforcement Administration). To ona zaalarmowali je, że statek zarejestrowany na Barbadosie przewozi trzy tony kokainy. Żeby przechwycić przemycane narkotyki, wysłano uzbrojone po zęby francuskie wojsko i celników, którzy zmusiły statek płynący z Kolumbii do Algierii do zacumowani w porcie na Martynice.

Przez ponad trzy tygodnie francuskie służby przeszukiwały dzień i noc 200 000 skrzyń z bananami. Cały ładunek został zniszczony.

Armator i jego klienci domagają się teraz od władz w Paryżu co najmniej pięciu milionów euro odszkodowania. Nadsekwańskie media żądają natomiast, by koszty "bananowej afery" pokryły władze w Waszyngtonie, bo DEA przekazała Francuzom mylne informacje.