Jadący samochodem mężczyzna otworzył ogień do przechodniów na ulicy w Santa Barbara w Kalifornii, przez co sześć osób zginęło, a siedem zostało rannych. W mieszkaniu sprawcy znaleziono zwłoki kolejnych trzech osób - podały media w sobotę czasu miejscowego.

W piątek wieczorem mężczyzna poruszający się BMW o zaciemnionych szybach zaczął strzelać do grupy ok. 10 osób stojących przed sklepem spożywczym w Santa Barbara, mieście zamieszkanym w dużej części przez studentów okolicznych uczelni. Doszło do wymiany ognia z policją, po czym samochód sprawcy się rozbił. Napastnik został znaleziony martwy z raną postrzałową głowy. Zdaniem policji najprawdopodobniej zdążył popełnić samobójstwo.

Wszystkie siedem osób, które odniosły obrażenia, wciąż przebywają w szpitalu. Dwie są w stanie ciężkim.

Stacja telewizyjna KEYT-TV podała w sobotę, że w mieszkaniu Rodgera funkcjonariusze znaleźli zwłoki trzech osób. Władze na razie nie potwierdzają tej informacji.

Również w sobotę policja ustaliła tożsamość napastnika - to 22-letni Elliot Rodger, student miejscowego college'u i syn reżysera Petera Rodgera - pracował m.in. przy "Igrzyskach śmierci".

Przed atakiem sprawca zamieścił na YouTube'ie nagranie, w którym narzeka na samotność i brak powodzenia u płci przeciwnej oraz zapowiada, że chce zabijać ludzi. Dziewczyny, nigdy was nie pociągałem, nie wiem dlaczego. Ale poniesiecie za to karę. To niesprawiedliwe, to przestępstwo - mówi. Nagranie już usunięto.

Tragiczny incydent "to wyraźnie dzieło osoby zaburzonej" - ocenił szef miejscowej policji Bill Brown.

Według dziennika "New York Times", który powołuje się na prawnika Rodgerów, rodzice chłopaka w kwietniu zwrócili się o pomoc do policji, zaniepokojeni filmami, które ich syn zamieszczał w internecie, a które dotyczyły "samobójstwa i zabijania innych ludzi". Funkcjonariusze po rozmowie z chłopakiem opisali go jednak jako "bardzo uprzejmego, miłego", uznano, że nie stanowi zagrożenia.

Rodzina napastnika przekazała prasie, że jest przeciwna powszechnemu dostępowi do broni i będzie ściśle współpracować z policją.

Strzelanina w Santa Barbara to kolejny incydent tego typu w USA. W kwietniu uzbrojony napastnik zastrzelił trzy osoby, a następnie popełnił samobójstwo w bazie amerykańskiej armii Fort Hood w Teksasie. W grudniu ub. roku 26 osób, w tym 20 dzieci, zginęło w strzelaninie, jaka miała miejsce w szkole podstawowej w Newtown, w stanie Connecticut. Najtragiczniejsza w skutkach była strzelanina na uczelni Virginia Tech w 2007 r., w której życie straciły 32 osoby.

(jad)