Świat ostro potępia Rosję i Chiny za drugie już weto wobec rezolucji ONZ w sprawie krwawego tłumienia wystąpień syryjskiej opozycji przez reżim prezydenta Baszara el-Asada. Światowi przywódcy mówią o hańbie i skandalu, a syryjska opozycja podkreśla, że weto Moskwy i Pekinu "będzie kosztowało syryjski naród jego krew".

Zobacz również:

Według Nadżiego Taijary z opozycyjnej Narodowej Rady Syryjskiej, władze w Damaszku były pewne weta i przez to przypuściły bezprecedensowy atak na miasto Hims. Z informacji podawanych przez źródła w opozycji syryjskiej, w nocy z piątku na sobotę w Hims zginęło co najmniej 230 ludzi, a rannych zostało 700. Był to najkrwawszy jak dotąd atak rządowych sił.

Komentując podwójne weto Rosji i Chin, szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle wyraził nadzieję, że nie zakończy ono wysiłków na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ na rzecz rozwiązania syryjskiego konfliktu. Jak mówił, najważniejsze jest, by "społeczność międzynarodowa nie zaprzestała teraz starań".

Przedstawiciel Niemiec w ONZ Peter Wittig nazwał weto "straszną hańbą i skandalem", a ambasador Wielkiej Brytanii Mark Lyall Grant zarzucił Moskwie i Pekinowi nieczyste intencje. Twierdzicie, że chcecie zapobiec interwencji wojskowej (w Syrii). Nikt jej jednak nie żądał i nie pojawiła się ona w projekcie rezolucji - podkreślił Grant.

Weto skrytykował również prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Państwa, które nie pozwalają Radzie Bezpieczeństwa na potępienie krwawych represji stosowanych przez syryjski reżim, zachęcają go do kontynuowania swej okrutnej polityki - głosi oświadczenie Sarkozy'ego. Równocześnie francuski prezydent poinformował, że między państwami arabskimi i europejskimi toczą się rozmowy na temat utworzenia grupy kontaktowej ds. Syrii o nazwie "Grupa Przyjaciół Narodu Syryjskiego". Jak wyjaśnił, miałaby ona wypracować sposoby rozwiązania kryzysu w Syrii mimo weta Rosji i Chin.

"Dwa kraje trzymają pozostałych członków RB jako zakładnika"

Najmocniejsza reakcja na weto przyszła jednak ze strony Stanów Zjednoczonych. Nadszedł czas, byśmy podjęli decyzję: chcemy popierać wolność i bezpieczeństwo czy stać się współodpowiedzialnymi za dalsze akty przemocy i rozlew krwi? - mówiła amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton.

Jesteśmy zdegustowani, że niektórzy członkowie (Rady Bezpieczeństwa ONZ) powstrzymują nas od wykonywania naszych obowiązków - podkreślała z kolei amerykańska ambasador przy ONZ Susan Rice. Jak mówiła, od miesięcy dwa kraje, które myślą tylko o własnych korzyściach, trzymają pozostałych członków RB jako zakładnika. Jej zdaniem, jest to tym bardziej hańbiące, że oba kraje sprzedają Syrii broń.

Amnesty International nazwała podwójne chińsko-rosyjskie weto "nieludzką i szokującą zdradą narodu syryjskiego". Chiny i Rosja zablokowały rezolucję, której wymowa i tak została już osłabiona. Takie zachowanie jest tym bardziej szokujące, że zaledwie dzień wcześniej świat zobaczył cierpienie mieszkańców Hims - podkreślił szef organizacji Salil Shetty. Zapowiedział też, że AI będzie namawiała członków Rady Bezpieczeństwa, by zwróciły się do Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze w sprawie nałożenia na Syrię embarga na handel bronią i zamrożenia aktywów Asada i ważnych przedstawicieli jego reżimu.

"Projekt rezolucji był niewyważony"

Moskwa i Pekin już w październiku zeszłego roku zastosowały prawo weta - przysługujące im jako stałym członkom Rady Bezpieczeństwa ONZ - wobec projektu rezolucji, w którym potępiono działania syryjskiego reżimu. Obecny projekt zakładał, zgodnie z planem Ligi Arabskiej, ustąpienie prezydenta Syrii Baszara el-Asada i potępiał "nieprzerwane naruszanie" praw człowieka przez reżim w Damaszku. Rosyjsko-chińskie weto zablokowało tę rezolucję mimo zgody pozostałych 13 członków Rady Bezpieczeństwa.

Stały przedstawiciel Rosji przy ONZ Witalij Czurkin wyraził wprawdzie ubolewanie obecną sytuacją w Syrii, ale podkreślił, że projekt rezolucji "był niewyważony", a gotowość Moskwy do zawarcia kompromisu w tej sprawie "podkopywały kraje, które chciały zbyt wiele, w tym zmiany władzy". Z kolei chiński przedstawiciel Li Baodong zaznaczył, że nie wolno pogwałcić suwerenności Syrii.