Setki tysięcy ludzi zgromadziły się w miastach i miasteczkach w całej Grecji w piątek, aby domagać się sprawiedliwości w drugą rocznicę najtragiczniejszej katastrofy kolejowej w kraju. Strajkujący pracownicy uziemili loty oraz wstrzymali transport morski i kolejowy. Na Placu Syntagma w centrum Aten zgromadziły się dziesiątki tysięcy osób. W pewnym momencie na teren parlamentu wrzucono koktajle Mołotowa. Liczba poszkodowanych w zamieszkach wzrosła do 29.

Zamieszki w Atenach

Liczba osób poszkodowanych podczas piątkowej demonstracji w Atenach wzrosła do 29 - poinformowały greckie służby medyczne. Policja użyła po południu przed budynkiem parlamentu armatek wodnych, by rozproszyć grupę osób, która rzucała kamieniami w funkcjonariuszy.

Grupa zamaskowanych osób po południu znów rzucała kamieniami i innymi przedmiotami w policjantów zgromadzonych na dziedzińcu parlamentu. Pokojowo nastawieni protestujący apelują do zakapturzonych osób, by przestały atakować policję.

Służby medyczne przekazały, że do szpitali przyjęto łącznie 29 osób. Poszkodowani odnieśli lekkie obrażenia i mieli problemy z oddychaniem.

Opozycyjna partia PASOK oświadczyła, że "brutalne incydenty ze strony zamaskowanych mężczyzn, którzy zaatakowali też obywateli, nie przyćmią wspaniałych wieców w całym kraju i żądania prawdy i sprawiedliwości".

Katastrofa i brak reakcji władz

57 osób zginęło, gdy pociąg pasażerski, którym podróżowała grupa studentów zderzył się z pociągiem towarowym 28 lutego 2023 roku w pobliżu wąwozu Tempi w centralnej Grecji.

Dwa lata później luki w bezpieczeństwie, które spowodowały katastrofę, nie zostały wypełnione - wykazało dochodzenie przeprowadzone w czwartek. Śledztwo sądowe w tej sprawie pozostało niedokończone i nikt nie został skazany za wypadek.

Według śledczych do wypadku doprowadziły m.in. systematyczne zaniedbania, błąd ludzki, nieodpowiedni nadzór, chaotyczne procedury i brak koordynacji. Wyrażono też przekonanie, że do eksplozji i pożaru, które nastąpiły po kolizji pociągów, mogła przyczynić się substancja niewiadomego pochodzenia. Pojawiły się liczne spekulacje na temat rodzaju ładunku transportowanego przez pociąg towarowy. Większość ofiar zginęła wskutek zderzenia pociągów, kilka z nich - w wyniku pożaru.

Bezpośrednią przyczyną była, według ekspertów, "sekwencja zdarzeń, prowadząca do tego, że niedostatecznie wyszkolony zawiadowca stacji kolejowej Larisa, na której brakowało personelu, przez przypadek skierował pociąg pasażerski na te same tory, którymi z przeciwnej strony jechał pociąg towarowy".

Demonstracje we wszystkich miastach, zamieszki przed parlamentem

Masowe demonstracje zaplanowano w dziesiątkach miast w całym kraju. Jak informuje agencja Reutera, wszystkie międzynarodowe i krajowe loty zostały uziemione - kontrolerzy ruchu lotniczego dołączyli do marynarzy, maszynistów, lekarzy, prawników i nauczycieli w 24-godzinnym strajku generalnym, aby oddać hołd ofiarom katastrofy.

Firmy zostały zamknięte, a teatry odwołały przedstawienia. Od wczesnego ranka dziesiątki tysięcy osób zgromadziły się na Placu Syntagma w centrum Aten z transparentami "Rząd morderców", "Nie mam tlenu", "Nie mogę oddycha

Demonstracja w Atenach przebiegała pokojowo, lecz pod koniec akcji grupa osób z zakrytymi twarzami zaatakowała koktajlami Mołotowa i kamieniami oddział policji rozstawiony przed parlamentem. Policjanci zastosowali gaz łzawiący i usunęli napastników z placu przed parlamentem, ale zamieszki przeniosły się na okoliczne ulice. 

Na ulicach odchodzących od placu Syntagma, w centrum greckiej stolicy, podpalono śmietniki i zdewastowano przystanki. Według nadawcy publicznego ERT obrażeń doznało dziewięć osób, w tym dwóch policjantów.

Koktajlami Mołtowa zakapturzone osoby zaatakowały też policję w Salonikach. W Atenach ranny został fotoreporter.

Imiona tych, którzy zginęli, zostały namalowane na czerwono na ziemi przed budynkiem rządu.

Protesty też na wyspach

Mieszkańcy wysp również wyszli na ulice. Na Siros tysiące mieszkańców zebrało się przed ratuszem. Manifestacja zakończyła się pokojowym marszem.

Na Santorini, mimo zwiększonej aktywności sejsmicznej, rejestrowanej w ostatnich tygodniach w regionie, w demonstracji wzięło udział około 2,5 tys. osób.

Na wyspie Samos zorganizowano dwa masowe zgromadzenia. W Heraklionie na Krecie doszło do niewielkich starć z policją.

Według publicznego nadawcy ERT, na Santorini i Siros były to największe demonstracje w historii.

Rząd zapowiada zmiany

Rząd centroprawicowy premiera Kyriakosa Mitsotakisa, który wygrał wybory po katastrofie w 2023 roku, spotkał się z powtarzającą się krytyką ze strony krewnych ofiar za brak inicjatywy w rozpoczęciu parlamentarnego dochodzenia w sprawie odpowiedzialności politycznej.

Władza zaprzecza popełnieniu błędów i twierdzi, że to do wymiaru sprawiedliwości należy zbadanie wypadku. Rząd nie zrobił nic, aby wymierzyć sprawiedliwość - powiedział 57-letni muzyk na wiecu w Atenach. To nie był wypadek, to było morderstwo - dodała inna protestująca, cytowana przez agencję Reutera.

W poście na Facebooku Mitsotakis napisał, że jego rząd będzie pracować nad modernizacją sieci kolejowej i uczynieniem jej bezpieczniejszą. "Fatalne błędy ludzkie spotkały się z chronicznymi niedoborami państwa" - napisał o nocy katastrofy.

Partie opozycyjne oskarżyły rząd o tuszowanie dowodów i wezwały go do ustąpienia. W przyszłym tygodniu parlament ma debatować nad tym, czy powołać komisję do zbadania możliwej odpowiedzialności politycznej za katastrofę.