Na 10 lat więzienia został skazany przez londyński sąd biznesmen James McCormick. Brytyjczyk sprzedawał, m.in. do Iraku, urządzenia udające wykrywacze materiałów wybuchowych. Sędzia ogłaszający wymiar kary podkreślił, że mężczyzna "ma krew na rękach".

Brytyjska policja ustaliła, że tylko na sprzedaży fałszywych wykrywaczy do Iraku McCormick zarobił ponad 40 milionów dolarów. Klientami oszusta była m.in. ONZ.

Sędzia Richard Hone zauważył, że Brytyjczyk okazał "nonszalanckie lekceważenie potencjalnie śmiercionośnych konsekwencji" swego oszustwa. Podkreślił, że bezużyteczny wykrywacz dawał osobie, która z niego korzystała, fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Z tego powodu mogli zginąć niewinni ludzie.

W materiałach marketingowych McCormick utrzymywał, że jego urządzenie wykrywa materiały wybuchowe i narkotyki ze znacznej odległości, także na głębokości 1 km pod ziemią i 33 metrów pod wodą. Ekspertyzy wykazały jednak, że możliwości urządzenia nie zostały w żaden sposób potwierdzone naukowo. Wykrywacz nie miał też w sobie żadnych działających elementów.

McCormick nie przyznał się do winy. Twierdził, że jego wykrywacze były sprawne i że klienci nigdy się nie skarżyli.

(MRod)