Afera wokół państwowych gier hazardowych wybuchła we Francji! Były szef tamtejszej Loterii Państwowej ujawnił, że gracze są oszukiwani, bo nie mają równych szans. Afera dotyczy sprzedawanych w kioskach zdrapek.

Wyszło na jaw, że najczęściej nagrody finansowe inkasują sami kioskarze. Mają oni wielokrotnie większe szanse wygrania niż inni ludzie, bo - jak ujawnił były szef Loterii Państwowej Gerard Cole - kupony z nagrodami wcale nie są rozprowadzane na zasadzie przypadku. W każdym pakiecie zdrapek, które przychodzą do kiosków, jest tylko jedna z dużą wygraną.

Właściciele kiosków wiedzą o tym z doświadczenia. Jeżeli klient kupuje jedną z pierwszych zdrapek w pakiecie i wygrywa - wiadomo, że pozostałe kupony są niewiele warte. Jeżeli natomiast kioskarz widzi, że zostało mu już mało kuponów, a do żadnego z klientów nie uśmiechnęło się jeszcze szczęście - sam je kupuje i dzięki temu się wzbogaca.

Gerard Cole potwierdził tym samym rezultaty badań statystycznych francuskiego matematyka Roberta Ribleta. On już wcześniej twierdził, że gracze nie mają równych szans - a więc są oszukiwani. Wytoczył nawet proces francuskiej Loterii Państwowej, ale przegrał. Były szef tej spółki ma zeznawać na procesie apelacyjnym.

(j.)