​Skandal w Belgii. Podczas ceremonii ślubu cywilnego w Gandawie pan młody - który jest muzułmaninem z belgijskim obywatelstwem - odmówił podania ręki radnej, która udzielała mu ślubu.

​Skandal w Belgii. Podczas ceremonii ślubu cywilnego w Gandawie pan młody - który jest muzułmaninem z belgijskim obywatelstwem - odmówił podania ręki radnej, która udzielała mu ślubu.
Zdj. ilustracyjne /Samot /PAP/EPA

Radna Sofie Bracke wchodząc na salę chciała się przywitać z nowożeńcami. Gdy jednak podała rękę mężczyźnie, ten burknął, że nie dotknie ręki kobiety. Mogę dotknąć tylko moją żonę - powiedział. Radna udzieliła ślubu, jednak wręczając dokumenty ostro skrytykowała pana młodego, tłumacząc mu, że mieszka w Belgii, a tutaj mężczyźni i kobiety są równi i mają takie same prawa.

Skandal jest tym większy, że mężczyzna, urodził się już w Belgii - należy więc do drugiego pokolenia imigrantów. Zdaniem wielu komentatorów tego typu sytuacja oznacza porażkę belgijskiego systemu edukacji. Od takiego pogardliwego stosunku do kobiet zaczyna się radykalizm. To jest bardzo poważna sprawa - mówi Bracke w artykule opublikowanym w gazecie "De Morgen". Ten mężczyzna tutaj pracuje, jako magazynier, mieszkają tutaj jego rodzice. To pokazuje, że mamy problem z grupą radykalnych islamistów dla których nasze wartości demokratyczne nic nie znaczą - mówi.

Zdaniem specjalisty od Koranu Brahima Laytouss odmowa uściśnięcia ręki kobiecie wynika z niewłaściwej interpretacji świętej księgi muzułmanów. Zakaz kontaktów z kobietami przed zawarciem malżeństwa dotyczy kontaktów seksualnych, a nie grzecznościowych. Jego zdaniem radykalni islamiści właśnie "wybierają" co chcą z Koranu, by go interpretować na własną modłę.

(az)