Rząd Iraku domaga się gigantycznego odszkodowania od firmy ochroniarskiej Blackwater. Władze kraju chcą, aby Amerykanie zapłacili po 8 milionów dolarów każdej z rodzin 17 osób, o zastrzelenie których oskarżają ochroniarzy z tej firmy.

W niedzielę iracki rząd oskarżył pracowników firmy Blackwater o rozmyślne zastrzelenie 17 osób. Specjalna komisja śledcza, która została utworzona na wniosek premiera Nuriego al-Malikiego, nie znalazła dowodów na to, że ochroniarze zostali w jakikolwiek sposób sprowokowani do użycia broni.

Tymczasem przedstawiciele firmy twierdzą, że ochroniarze tylko odpowiedzieli w ramach prawa na zagrożenie, w jakim znalazł się konwój Departamentu Stanu. Jej założyciel Erik Prince powiedział w czasie zeszłotygodniowego przesłuchania w Kongresie, że jego ludzie dostali się pod ogień z broni ręcznej i odpowiedzieli ogniem w kierunku zagrażających im celów.

Blackwater się broni i do obrony wykorzystuje zamach na polskiego ambasadora w Iraku. Firma nagłośniła fakt, że to jej ludzie na pokładzie śmigłowca przyszli z pomocą rannemu Edwardowi Pietrzykowi. Amerykańska armia oficjalnie nie komentuje tej sprawy, ale nieoficjalnie tłumaczy, że nie miała w pobliżu małego śmigłowca, który mógł wylądować między budynkami. Dlatego skorzystała z pomocy kontrowersyjnej firmy.