Ministerstwo obrony Rosji zaproponowało rewizję granic rosyjskich wód terytorialnych na Morzu Bałtyckim. Na rządowym portalu aktów prawnych we wtorek pojawił się projekt dokumentu w tej sprawie. Władze Litwy i Finlandii w odpowiedzi wzywają Kreml do przestrzegania Konwencji Organizacji Narodów Zjednoczonych o prawie morza. "Obserwujemy i monitorujemy, to co robi Rosja" - usłyszał w polskim MSZ dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada. Dzień później, w środę, projekt został usunięty z rosyjskiej rządowej bazy aktów prawnych - poinformowała agencja Reutera.

Rosja chce rewizji granic wód terytorialnych na Morzu Bałtyckim

Z opublikowanego 21 maja dekretu wynika, że Rosja zamierza uznać za wody wewnętrzne części akwenów w pobliżu miasta Bałtyjsk i Zielenogradsk w graniczącym z Polską obwodzie królewieckim. Postulowane przez stronę rosyjską korekty mają dotyczyć także m.in. kilku wysp niedaleko wybrzeża Finlandii oraz okolic Mierzei Wiślanej i Kurońskiej.

Jak tłumaczą autorzy dokumentu, chodzi o skorygowanie pomiarów dokonanych przy wytyczaniu tych granic w zeszłym wieku. "Obecne współrzędne geograficzne ustalone przez Radę Ministrów ZSRR w 1985 roku nie w pełni odpowiadają aktualnej sytuacji geograficznej" - napisali. Te zmiany spowodują przesunięcie rosyjskich granic na morzu.

Co ciekawe, w środę projekt został usunięty z rosyjskiej rządowej bazy aktów prawnych, o czym poinformowała agencja Reutera.

Opozycyjni rosyjscy dziennikarze zauważyli, że Rosja zgłosiła roszczenia terytorialne wobec Finlandii i Litwy równocześnie z początkiem ćwiczeń z użycia taktycznej broni jądrowej, które we wtorek rozpoczęły się w Południowym Okręgu Wojskowym. Według Kremla te manewry to odpowiedź na "prowokacyjne oświadczenia i groźby przedstawicieli państw "zachodnich".

Polski MSZ: Słowa Rosja i granice budzą nasze zaniepokojenie

"Wszystkie sytuacje, w których pojawiają się słowa Rosja i granice budzą nasze zaniepokojenie" - tak Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Warszawie komentuje informacje dotyczące rosyjskich planów przesunięcia granic na Bałtyku. Mimo to polski resort dyplomacji nie zamierza na razie podejmować żadnych działań. 

"Obserwujemy i monitorujemy, to co robi Rosja" - usłyszał w MSZ dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada.

To jedyna reakcja, poza wyrażeniem zaniepokojenia. 

Natomiast od rana oficjalne oświadczenia w sprawie tych planów wydały już resorty dyplomacji w Finlandii i na Litwie. 

Reakcja Wilna jest najostrzejsza. Szef litewskiego MSZ nazywa zamiary Moskwy kolejną operacją hybrydową i eskalacją skierowaną w NATO i Unię Europejską, na która trzeba zdecydowanie odpowiedzieć. 

Szef litewskiego MSZ Gabrielius Landsbergis dodał, że plany Rosji mają na celu zasiać strach i niepewność co do jej zamiarów na Morzu Bałtyckim.

Litwa reaguje. Przedstawiciel Rosji wezwany do resortu spraw zagranicznych

Na rosyjskie plany zareagowało już litewskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. "To kolejny dowód na to, że agresywna i rewizjonistyczna polityka Rosji stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa krajów sąsiadujących i całej Europy" - napisano w porannym oświadczeniu. Resort dodaje, że działania Rosji postrzegane są jako celowa i eskalująca prowokacja mająca na celu zastraszenie sąsiadujących krajów i ich społeczeństw. 

MSZ Litwy poinformowało, że przedstawiciel Rosji został wezwany do siedziby resortu w celu uzyskania pełnych wyjaśnień, a działania Litwy są koordynowane z partnerami. "Litwa wzywa Rosję do poszanowania i przestrzegania powszechnie uznanych zasad i norm prawa międzynarodowego, a także międzynarodowych i dwustronnych umów o nienaruszalności granic" - napisało MSZ.

"Trwa kolejna rosyjska operacja hybrydowa, tym razem mająca na celu sianie strachu, niepewności i wątpliwości co do swoich zamiarów na Bałtyku. Jest to oczywista eskalacja przeciwko NATO i UE i musi spotkać się z odpowiednio stanowczą reakcją" - przekazał z kolei w mediach społecznościowych Gabrielius Landsbergis, minister spraw zagranicznych Litwy. 

Finlandia: Rosja powinna przestrzegać Konwencji o prawie morza

Na pomysł Kremla zareagowała także Elina Valtonen, szefowa dyplomacji Finlandii. Stwierdziła ona, że Rosja powinna przestrzegać Konwencji o prawie morza, przyjętej w 1982 roku i obowiązującej od 1994 roku.

"Według doniesień medialnych Rosja prawdopodobnie dokonuje rewizji definicji stref morskich w Zatoce Fińskiej. Ministerstwo Spraw Zagranicznych pracuje nad szczegółami. Konwencja Narodów Zjednoczonych o prawie morza zawiera postanowienia dotyczące definicji stref morskich państwa nadbrzeżnego; także o ich sprawdzaniu. Zakładamy, że Rosja jako strona konwencji postępuje zgodnie z nią" - napisała Valtonen na platformie X.

Prezydent i premier Finlandii, Alexander Stubb i Petteri Orpo, komentując doniesienia o planowanej przez Rosję jednostronnej zmianie granic we wschodniej części Zatoki Fińskiej powiedzieli, że podchodzą do sprawy spokojnie i opierając się na faktach. Przywódcy zaznaczyli, że Rosja nie nawiązała w tym temacie kontaktu ze stroną fińską.

Nie ma jeszcze powodów, by oskarżać o atak hybrydowy - przekazał mediom Jukka Kopra, szef parlamentarnej komisji obrony narodowej, która zebrała się w środę z powodu rosyjskich planów. W jego ocenie informacje ze strony Rosji można obecnie interpretować jako "zwykłe zainicjowanie procesu kontroli granicznej". Ostatni raz wspólna inspekcja granic między Rosją a Finlandią odbyła się w 2017 r.

Rosja może mieć podstawy do zmiany swoich granic zgodnie z normami międzynarodowymi, np. gdy ponad powierzchnię wody wypiętrzyły się wysepki czy skały - powiedział z kolei dyrektor w Europejskim Centrum Doskonalenia ds. Zwalczania Zagrożeń Hybrydowych w Helsinkach, komandor Jukka Savolainen, udając się na posiedzenie komisji. W wypowiedzi dla radia Yle zaznaczył, że obecnie trudno jest ocenić powagę sprawy, np. czy są to normalne działania na podstawie Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza. Według obecnych informacji nie można mówić o prowokacji - ocenił ekspert.

Co zawiera Konwencja Narodów Zjednoczonych o prawie morza?

Zgodnie z Konwencją, w skład terytorium państwa na morzu (wód terytorialnych) wchodzą morskie wody wewnętrzne, czyli m.in. obszar portów, a także morze terytorialne, rozciągające się na szerokość 12 mil morskich od tzw. linii podstawowej oraz wody archipelagowe, wytyczane zazwyczaj przez państwa wyspiarskie, m.in. położone na Pacyfiku i Karaibach.

Opracowanie: