Donaldowi Trumpowi "nie spieszy się" z realizacją stworzenia "riwiery Bliskiego Wschodu" w Strefie Gazy. "W gruncie rzeczy Stany Zjednoczone widziałyby to jako transakcję nieruchomości" - powiedział prezydent USA.
Podczas spotkania z japońskim premierem Shigeru Ishibą w Białym Domu Trump został zapytany o swój pomysł dotyczący przejęcia przez USA kontroli nad Strefą Gazy i budowy tam nadmorskiego kurortu. Odnosząc się do tej kwestii prezydent Stanów Zjednoczonych stwierdził, że inicjatywa ta została "bardzo dobrze przyjęta".
W gruncie rzeczy Stany Zjednoczone widziałyby to jako transakcję nieruchomości, gdzie bylibyśmy inwestorem w tej części świata. Ale nie spieszymy się z niczym. Nie potrzebowalibyśmy tam nikogo, to byłoby nam zapewnione i dane przez Izrael. Oni będą tego pilnować - mówił Trump.
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, nie mówimy o żołnierzach w terenie, czy czymś takim. Myślę, że fakt, że mielibyśmy tam inwestycje, przyczyniłby się w wielki sposób do stworzenia pokoju (...) To byłoby możliwe za bardzo niską cenę - dodał.
Po raz kolejny zapowiedział, że nie chce, aby mieszkający w Gazie Palestyńczycy wrócili na swoje ojczyste ziemie po postulowanym przez niego wysiedleniu. Zaznaczył jednak, że "absolutnie mu się nie spieszy" z realizacją tej propozycji.
Dodatkowo prezydent przyznał, że w przyszłym tygodniu ogłosi kolejne cła. Trump nie podał szczegółów, ale powiedział, że będą one miały na celu ustanowić zasadę wzajemności w relacjach handlowych ze wszystkimi krajami. Dodał, że cłami zostaną objęte samochody.



