Republika Wanuatu, mikropaństwo leżące na południowym Pacyfiku, nie schodzi z czołówek rosyjskich gazet. Powodem jest spór o nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Abchazją, separatystycznym regionem Gruzji, który staraniem Rosjan ogłosił niepodległość.

Do tej pory dochodziły sprzeczne informacje co do uznania Abchazji przez Wanuatu. Dzisiaj jednak gazeta "Kommersant" opublikowała kopię umowy podpisaną przez premierów obu państw, co ma być ostatecznym dowodem, że Abchazja uzyskuje coraz szersze uznanie na arenie międzynarodowej.

W Gruzji sugeruje się, że takim egzotycznym państwom za uznanie zbuntowanych gruzińskich prowincji Rosja po prostu płaci. Poza tym Moskwa wciąż ma problem, ponieważ poza nią Abchazję a także Osetię Południową uznały jedynie Wenezuela, Nikaragua i inne wyspiarskie państwo Nauru. Co sukcesem rosyjskiej dyplomacji nazwać nie można.