Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ocenił, że głosowanie w Parlamencie Europejskim w sprawie natychmiastowego zamrożenia negocjacji akcesyjnych Ankary z UE "nie ma dla jego kraju żadnego znaczenia". Oskarżył też Unię Europejską o popieranie organizacji terrorystycznych.
Wielokrotnie podkreślaliśmy, że zależy nam na europejskich wartościach bardziej, niż niektórym państwom członkowskim, ale nie odczuwamy konkretnego wsparcia ze strony naszych zachodnich przyjaciół. Nie dotrzymali żadnych obietnic - powiedział w Stambule prezydent Turcji podczas konferencji Organizacja Współpracy Islamskiej.
Jutro odbędzie się posiedzenie Parlamentu Europejskiego, na którym będą głosować na temat rozmów z Turcją i niezależnie od wyniku, wydarzenie to nie będzie miało dla nas żadnego znaczenia - oznajmił.
Ponownie oskarżył też UE o udzielanie schronienia członkom Partii Pracujących Kurdystanu, którą Ankara uważa za ugrupowanie terrorystyczne.
Z jednej strony uznaje się Partię Pracujących Kurdystanu za organizację terrorystyczną, a z drugiej pozwala się jej bojownikom swobodnie chodzić po ulicach Brukseli - powiedział Erdogan, określając stanowisko UE w tej sprawie jako "dwulicowe".
Zdecydowana większość frakcji w europarlamencie wezwała we wtorek do natychmiastowego zamrożenia negocjacji z Turcją w sprawie przystąpienia tego kraju do UE. Ich zdaniem Unia powinna w ten sposób zareagować na wydarzenia w Turcji po nieudanym puczu w lipcu.
Według oficjalnych danych po lipcowej próbie puczu w Turcji w ramach czystek aresztowano ponad 35 tys. osób. Zachód ostro krytykuje działania tureckich władz, szczególnie niedawne aresztowanie liderów opozycyjnej prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej, nakazy aresztowania dziennikarzy, czystki wśród sędziów czy rozważania o przywróceniu kary śmierci.
(łł)