"Większość jemeńskiego ludu stoi po stronie bezpieczeństwa, stabilizacji i konstytucyjnej praworządności. A ci, którzy wzywają do chaosu, przemocy, nienawiści i sabotażu stanowią jedynie nieznaczną mniejszość" - oświadczył prezydent Ali Abd Allah Salah. Fala demonstracji w Jemenie została zainspirowana podobnymi wystąpieniami m.in. w Tunezji i Egipcie.

Jak poinformowała następnie Rada Obrony Narodowej, jemeńska armia nie zawaha się działać przeciwko wszelkim zagrożeniom konstytucji. Siły zbrojne nie zawahają się wypełnić swych obowiązków (...) i stawić czoła planom zamachu na demokrację i konstytucję oraz pogwałceniu bezpieczeństwa państwa i obywateli - głosi komunikat.

Kilkudziesięciu oficerów podjęło decyzję o przyłączeniu się do protestujących. Po stronie opozycji opowiedział się także jeden z głównych dowódców armii, generał Ali Mohsena.

Ali Abd Allah Salah, będący u władzy od 32 lat, zapowiedział, że odejdzie w 2013 roku, kiedy skończy się jego kadencja. Zapowiedział, że nie będzie próbował przekazać władzy synowi.