Prezydent Iraku Barham Salih odmówił desygnowania na premiera kandydata wysuniętego przez blok al-Fatah. Podkreślił, że woli podać się do dymisji, niż wyznaczyć na szefa rządu osobę, która byłaby odrzucona przez protestujących Irakijczyków.


W środę parlamentarny blok al-Fatah, który uważany jest za stronnictwo proirańskie w Iraku, wysunął gubernatora prowincji Basra, Asaada al-Eidaniego, jako kandydata na premiera. Kandydatura została natychmiastowo odrzucona przez protestujących Irakijczyków, którzy apelują o wyznaczenie osoby niezależnej.

Salih podkreślił w wydanym oświadczeniu, że nie desygnuje al-Eidaniego na stanowisko premiera, by "uniknąć kolejnego rozlewu krwi i by zapewnić spokój społeczny".

Prezydent zaznaczył, że w związku z tym, iż konstytucja nie przyznaje mu prawa do odrzucenia kandydatów na premiera, jest gotowy do złożenia rezygnacji przed parlamentem. Nie złożył jednak dymisji, pozostawiając tę decyzję do rozpatrzenia członkom parlamentu - pisze Associated Press.

Nie wiadomo, jak parlament zareaguje na propozycję odejścia Saliha ze stanowiska - zaznacza agencja AP. Zgodnie z konstytucją parlament ma siedem dni na przyjęcie lub odrzucenie dymisji prezydenta - po tym okresie rezygnacja automatycznie wchodzi w życie.

Po oświadczeniu prezydenta na placu Tahrir w Bagdadzie zebrały się tłumy demonstrantów, cieszących się z podjętej przez Saliha decyzji.

Od początku października Irak jest sceną ustawicznych masowych protestów antyrządowych. Według wybranej przez iracki parlament komisji praw człowieka, około 490 osób straciło przy tym życie, a ponad 27 tys. zostało rannych.

W wyniku niepokojów społecznych pod koniec listopada do dymisji podał się premier Adil Abd al-Mahdi. Konstytucyjny termin wyłonienia jego następcy minął w środę.