Rosja opracowuje kosmiczną broń nuklearną - donosi portal stacji CNN. Jej działanie polega na tym, że po zdetonowaniu tworzy się potężny impuls elektromagnetyczny, który może zniszczyć satelity rządowe i komercyjne. Amerykanie jednak uspokajają - broń jest na etapie prac rozwojowych i nie stwarza jeszcze bezpośredniego zagrożenia.

Według źródeł zaznajomionych z danymi wywiadowczymi, na które powołuje się CNN, broń ta może wyłączyć "ogromną" liczbę satelitów, w tym tych odpowiedzialnych za komunikację mobilną i internetową.

Eksperci, z którymi rozmawiali dziennikarze stacji, przekonują, że broń będzie w stanie zniszczyć duże konstelacje małych satelitów na niskiej orbicie, takie jak system Starlink należący do przedsiębiorstwa SpaceX Elona Muska.

"Nie jest jednak jasne, czy broń może mieć wpływ na działanie np. satelitów GPS znajdujących się na wyższej orbicie" - pisze CNN. Były wyższy rangą urzędnik Pentagonu, którego cytuje stacja, zauważył, że wszystko zależy od odległości od eksplozji i jej siły, a także wieku samych satelitów.

Według innego źródła CNN, dużym niebezpieczeństwem związanym z jakimkolwiek urządzeniem opierającym się na impulsie elektromagnetycznym na orbicie jest to, że może ono stworzyć swoiste "pole minowe" z uszkodzonych satelitów, które będą stanowić zagrożenie dla wszystkich nowych satelitów.

Rozmówcy CNN uważają, że Rosja tworzy broń, której może użyć tylko w ostateczności, ponieważ uszkodzi ona nie tylko "wrogie" satelity, ale też i te wystrzelone przez Rosję.

Nie jest również jasne, jak wysoce rozwinięta jest rosyjska technologia. CNN przypomina, że w ostatnich latach Rosja doświadczyła wielu spektakularnych porażek w zakresie technologii nuklearnej.

Informacje wywiadu USA

Amerykańskie media podały w środę, że wywiad USA posiada informacje o planie rozmieszczenia przez Rosję nuklearnego systemu antysatelitarnego w przestrzeni kosmicznej, co może stanowić zagrożenie międzynarodowe.

Mike Turner, republikański przewodniczący komisji ds. wywiadu Izby Reprezentantów, oświadczył, że komisja udostępniła wszystkim członkom Kongresu informację o "poważnym zagrożeniu dla bezpieczeństwa narodowego". Polityk nie sprecyzował jednak natury tego zagrożenia. Zaapelował jednak do prezydenta Joe Bidena o odtajnienie informacji na temat niebezpieczeństwa.

Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby przyznał w czwartek, że Rosja pracuje nad bronią antysatelitarną. Na briefingu prasowym podkreślił, że broń jest na etapie prac rozwojowych i nie stwarza jeszcze bezpośredniego zagrożenia. John Kirby powiedział też, że Amerykanie nawiązali bezpośrednie bezpośrednie stosunki dyplomatyczne z Rosją i innymi krajami w sprawie tej broni.

Do sprawy odniosła się również sama Rosja. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow określił doniesienia o rozwoju nowej broni "podstępem" Waszyngtonu mającym na celu przekonanie Kongresu do głosowania za projektem przyznania pomocy wojskowej Ukrainie. Stwierdził też, że Ameryka nie kontaktowała się z Rosją.

Chiny pogroziłyby Rosji palcem

Opracowywana przez Rosję broń satelitarna była tematem piątkowej Rozmowy w południe w Radiu RMF24. Nasz gość, dr hab. Rafał Kopeć z Katedry Bezpieczeństwa Międzynarodowego Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, przyznał, że "zagrożenie jest, ale bardziej potencjalne".

Według niego, gdyby Rosjanie chcieli umieścić broń jądrową w przestrzeni kosmicznej, oznaczałoby to naruszenie przepisów traktatu o przestrzeni kosmicznej z 1967 roku.

On nie zakazuje militaryzacji przestrzeni kosmicznej jako takiej (...), natomiast nakłada pewne ograniczenia - szczególnie zabrania umieszczania broni masowego rażenia w ogóle, a broni nuklearnej w szczególności w kosmosie, czyli na orbitach i ciałach niebieskich - wyjaśnił gość piątkowej Rozmowy w południe w Radiu RMF24. Dodał, że na tego typu ruch ze strony Moskwy nie zgodziłyby się Chiny.