Gwałtowne śnieżyce zaatakowały północno - wschodnią część Stanów Zjednoczonych. Tragiczny bilans to co najmniej 23 ofiary śmiertelne. Około miliona osób zostało pozbawionych prądu i ogrzewania, awariom uległy bowiem linie energetyczne.

Według lokalnych władz, przywrócenie dopływu prądu do niektórych okolic może potrwać nawet tydzień. Ludzie ogrzewają się za pomocą przenośnych piecyków, opalanych drewnem lub olejem opałowym.

Chaos zapanował również na lotniskach, wiele lotów zostało odwołanych lub jest opóźnionych.