​Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew obywatela Polski o ochronę jego dóbr osobistych wobec wydawcy "Die Welt". W niemieckiej gazecie użyto zwrotu "polski obóz koncentracyjny". Wyrok nie jest prawomocny.

Zbigniew Osewski wniósł w pozwie, by sąd nakazał pozwanej spółce wpłatę miliona zł na cel społeczny oraz przeprosiny w głównych polskich mediach za naruszenie jego dóbr osobistych, jakimi są tożsamość i godność narodowa oraz prawo do poszanowania prawdy historycznej. Pozew poparła Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która przyłączyła się do procesu. Pełnomocnicy pozwanej spółki wnieśli o oddalenie pozwu lub też o jego odrzucenie.

Sformułowanie to może i powinno budzić sprzeciw i oburzenie każdej osoby znającej historię, zwłaszcza Polaków - mówiła sędzia Eliza Kurkowska, uzasadniając wyrok.

Według sądu tożsamość i godność narodowa oraz prawo do poszanowania prawdy historycznej są dobrami osobistymi w myśl prawa cywilnego. Sędzia dodała zarazem, że nie spełniono tu jednak zasady indywidualizacji naruszenia dóbr osobistych, bo zwrot nie dotyczył bezpośrednio ani powoda, ani jego bliskich. Odnosił się zaś do "nieoznaczonej grupy adresatów", a w takim przypadku do uznania roszczenia nie wystarczy sama przynależność do danej grupy - uznał sąd.

Przyczyną pozwu było użycie przez niemiecką gazetę w 2008 r. zwrotu "polnische Konzentrationslager Majdanek" (zaraz po tym "Die Welt" opublikował przeprosiny). Osewski poczuł się dotknięty osobiście, bo jeden jego dziadek zmarł w niemieckim obozie pracy w Iławie, drugi był więziony w obozach w Niemczech. Powód uznaje takie zwroty za przejaw niemieckiej polityki historycznej. Strona pozwana podkreśla, że przedmiotem procesu nie jest taka polityka.

Według "Die Welt" zwrot to "niezamierzona pomyłka", a autorka miała na myśli tylko położenie geograficzne obozu i nie zamierzała przypisywać Polakom, by go założyli. Polscy pełnomocnicy pozwanej spółki przyznali, że używanie takiego "wadliwego kodu pamięci", zwłaszcza przez niemieckie media, jest haniebne. Adwokaci kwestionują jednak, aby tożsamość narodowa czy prawo do poszanowania prawdy o historii narodu podlegały ochronie jako dobra osobiste z kodeksu cywilnego - chroniona jest zaś pamięć zbiorowa, o którą dba aparat państwa. Strona powodowa replikuje, że katalog dóbr osobistych z kodeksu cywilnego jest katalogiem otwartym, a ochrona pamięci zbiorowej nie wyklucza dochodzenia roszczeń przez jednostkę.

PiS wniosło do Sejmu projekt by używanie takich zwrotów było przestępstwem, zagrożonym karą do 5 lat więzienia (dotyczyłoby to także zagranicznych dziennikarzy).

(abs)