Dopiero w niedzielę polski jacht „Pogoria” będzie mógł opuścić port w Hajfie. Z powodu szabatu izraelski sąd zakończył pracę i nie wydał zgody na zwolnienie jednostki. Wcześniej polski konsul dotarł do Hajfy i przekazał czek na wypadek ewentualnego odszkodowania dla właścicieli kutra rybackiego, który zderzył się z jachtem szkoleniowym. Polską załogą zaopiekowali się Izraelczycy.

„Pogoria” z ponad 50 osobami na pokładzie jest przetrzymywana od wczoraj w Hajfie. Podczas wychodzenia z portu jednostka zderzyła się z izraelskim kutrem rybackim. Co prawda izraelskie władze stwierdziły, że wina za kolizję stoi po stronie kutra, ale rybacy wnieśli zażalenie i zażądali odszkodowania.

Na pokładzie trójmasztowca znajdują się uczniowie z 42. liceum ogólnokształcącego w Warszawie. Szkołę odwiedziła reporterka RMF FM Kamila Biedrzycka. Jak się dowiedziała, dyrekcja placówki, a także rodzice i koledzy cały czas mają kontakt z pechowymi żeglarzami. Uczniowie podkreślają, że na „Pogorii” na pewno nie ma atmosfery strachu. Myślę, że wszyscy mają wielką radochę. To dla nich przygoda życia. Na pewno nie rozpaczają - stwierdził jeden z licealistów.

Byliśmy zdenerwowani tym, że nie możemy wyjść z portu, bo mieliśmy ustalony plan. Byliśmy też trochę znużeni tym, że musimy czekać na decyzję - powiedziała RMF FM jedna z uczestniczek feralnego rejsu.

Załodze polskiego jachtu pomagają Izraelczycy polskiego pochodzenia. Zaopiekowali się licealistami. Reporterka RMF FM rozmawiała z matką jednego z uczestników rejsu. Pani Agnieszka Kabaj nie martwi się o syna. Jest z nim w stałym kontakcie. Oni podchodzą do tego raczej jak do wielkiej przygody. Nie mówię o wypadku, ale o tym co działo się później. Chyba lubią zdarzenia, które podnoszą adrenalinę - powiedziała pani Kabaj.