Demokraci wciąż liczą głosy, które zostały oddane w prawyborach w stanie Iowa. Po przeliczeniu 71 proc. z nich prowadzi Pete Buttigieg, jednak jego przewaga nad Bernie’m Sandersem jest niewielka. Największym przegranym został jednak dotychczasowy faworyt Joe Biden, którego wynik można określić jako najwyżej przeciętny.

Autor: Konrad Mzyk

Wyjątkowe zamieszanie

Przedstawiciele władz Partii Demokratycznej w Iowa nie wykazali się dobrym przygotowaniem i organizacją. Prawybory odbywały się w ponad 1600 lokalach rozsianych po całym stanie. Ale na oficjalne wyniki z zaledwie 62 proc. okręgów trzeba było czekać aż 19 godzin. Ze względu na - jak głosił oficjalny komunikat - "niespójności w sprawozdaniach wyników". Do godz. 17 czasu polskiego policzono zaledwie 71 proc. głosów.

Skąd te niespójności? Władze Partii Demokratycznej w Iowa przygotowały specjalną aplikację dla swoich przedstawicieli, której celem było szybkie i spójne - właśnie - przekazywanie informacji dotyczące wyników głosowań z każdego okręgu wyborczego.

Niestety, wielu lokalnych przedstawicieli próbujących przekazać wyniki napotkało na problemy techniczne związane z aplikacją. Spowodowało to, że większość okręgów zaczęło zgłaszać wyniki telefonicznie, jak to odbywało się do tej pory, lub nawet przesyłając zdjęcia tablic z liczbą policzonych głosów wprowadzając dodatkowe zamieszanie. Partia uznała, że różne sposoby przekazania wyników naruszają integralność wyborów i najlepszym rozwiązaniem będzie ich oficjalne przekazanie po dokładnej weryfikacji.

Zły obraz partii

Brak wyników wywołał frustrację wielu kandydatów oraz ich wyborców, którzy czekali do późnych godzin nocnych na ogłoszenie zwycięzcy. Całość skomentował nawet sam prezydent Donald Trump, który na Twitterze zasugerował, że demokraci manipulują wynikami w Iowa.

Dla partii, która bardzo głośno mówiła o ingerencji rosyjskiej w wybory prezydenckie w 2016 roku i zapewniała, że ich własny proces prawyborczy będzie przykładem profesjonalnej organizacji i transparentności, sytuacja z poniedziałkowej nocy była niedopuszczalna.

Samozwańczy zwycięzcy

Na oficjalne wyniki nie czekał Pete Buttigieg. Były burmistrz South Bend w stanie Indiana, bardzo szybko ogłosił się "zwycięzcą" prawyborów w Iowa, przewidując nie tyle swoją wygraną, ale bardzo dobry wynik, jaki miał uzyskać. Zrobił to pomimo braku jakiegokolwiek oficjalnego potwierdzenia od przedstawicieli Partii Demokratycznej i bez otrzymania wyników choćby z części lokali prawyborczych.

Kamery stacji telewizyjnych, które transmitowały przebieg prawyborów pokazały kilka głosowań, gdzie rzeczywiście kampania Buttigiega poradziła sobie całkiem dobrze. Ale czy te dobre wyniki były reprezentatywne w skali całego stanu? Tego nie wiadomo. Nie był to jednak odosobniony przypadek. Szybko po Buttiegu na scenę wyszli inni kandydaci. O dobrym wyniku mówili również Bernie Sanders czy Amy Klobuchar.

Kim są najwięksi zwycięzcy? Buttigieg, Warren, Sanders i Klobuchar


Buttigieg. Kandydat, który otrzymał największą liczbę głosów w Iowa, objął teoretyczne prowadzenie i będzie na ustach wszystkich przez najbliższe tygodnie. Pytanie, czy uda mu się wykorzystać ogólnokrajowe zainteresowanie mediów do poszerzenia swojej bazy wyborców.

Dla byłego burmistrza South Bend w Indianie, prawybory w Iowa były kluczowe. Bez dobrego wyniku, jego dalsza kampania traciła sens. Tymczasem w tej chwili wydaje się on realną alternatywą dla Bidena wśród bardziej umiarkowanych wyborców.

Sanders bardzo mocno rozpoczął prawyborczy wyścig. W Iowa nie zdobył największej liczby delegatów, ale - jak wynika z oficjalnych wyników - wygrał w głosowaniu powszechny, uzyskując najwięcej głosów wyborców. Jest również liderem sondaży w New Hampshire, co może zapewnić mu przejęcie pozycji faworyta od Joe Bidena i Peta Buttigiega.

Mimo to, wielu wyborców kwestionuje zdolność Sandersa do bycia wybranym w wyborach powszechnych i sugeruje, że nie uda mu się pogodzić różnych frakcji Partii Demokratycznej. Natomiast exit polls stacji CNN sugerują, że aż 67 proc. wyborców w Iowa skupiała się głównie na wyborze kandydata, który ma największą szansę, aby pokonać Donalda Trumpa w listopadowych wyborach.

Warren. Senator z Massachusetts w ciągu ostatnich tygodni przeżywała trudny okres. Po wzroście poparcia w sondażach w listopadzie, zaczęła je tracić w ostatnich tygodniach. Jej solidna trzecia pozycja daje jej nadzieję na dalszą walkę o partyjną nominację. Jedynym problemem wydaje się rosnąca różnica pomiędzy Warren a jej kontrkandydatem reprezentującym progresywny ruch - Bernie Sandersem. W Iowa owa różnica wyniosła już 7 punktów procentowych.

Klobuchar. Niewielu spodziewało się, że senator z Minnesoty będzie w stanie osiągnąć dobry wynik. Tymczasem skończyła ona wyścig w Iowa na piątym miejscu, przegrywając z byłym wiceprezydentem Joe Bidenem zaledwie o niecałe 3 punkty procentowe. Klobuchar zaczyna być uznawana za czarnego konia tego wyścigu.

Największy przegrany? Joe Biden

Dobre wyniki kilku rywali Bidena są dla jego kampanii bolesnym ciosem. Uznawany za faworyta całego procesu prawyborów, Biden musi teraz zmierzyć się z faktem, że wielu komentatorów politycznych będzie zarzucać jego kampanii słabość wśród wielu wyborców, która w starciu z Donaldem Trumpem może okazać się zabójcza

Sam Biden nie ukrywa jednak, że słabsze wyniki w Iowa i New Hampshire były wliczone w jego strategię. Biden czuje się bardzo pewnie w kolejnych stanach - Nevadzie, Karolinie Południowej i w większości stanów głosujących podczas tzw. SuperWtorku.

Czy wyniki z Iowa są głosem odzwierciedlającym poparcie całej Ameryki?

Trudno jednak uznać stan Iowa za w pełni reprezentatywny dla całych Stanów Zjednoczonych. Demograficznie to dopiero 31 największy stan w USA. W Iowa współczynnik obywateli należących do mniejszości rasowych i etnicznych jest również znacznie niższy niż w całym kraju. Według ostatnich badań organizacji American Community Survey, aż 90 proc. wszystkich mieszkańców tego stanu identyfikuje się jako osoby rasy białej. W całych USA jest to "tylko" 73 proc.

Należy również pamiętać, że każdy stan różni się tym, jakie kwestie są najważniejsze dla jego mieszkańców. Dla obywateli Iowa zazwyczaj najbardziej istotne są kwestie nierówności ekonomicznej, rola rolnictwa i małych firm w rozwoju gospodarki oraz bezpieczeństwo wewnętrzne.

Dla innych stanów bardziej kluczowe mogą być kwestie emigracji, służby zdrowia, czy polityki klimatycznej. Stąd wygrana w Iowa nie oznacza, że kandydaci uzyskają podobne poparcie w innych stanach. Jednak jak pokazuje historia - Iowa ma ogromne znacznie w całym procesie prawyborów.

Zwycięzcy prawyborów Partii Demokratycznej w Iowa bardzo często są wybierani, jako kandydaci partii w wyborach prezydenckich:

Zwycięzcy praywborów w Iowa, a nominowani kandydaci

Cykl wyborczyZwycięzca w IowaKandydat partii w wyborach
2016Hillary ClintonHillary Clinton
2008Barack ObamaBarack Obama
2004John KerryJohn Kerry
2000Al GoreAl Gore
1992Tom HarkinBill Clinton
1988Dick GephardtMichael Dukakis
1984Walter MondaleWalter Mondale

Z powyższej tabeli wynika jedno - każdy zwycięzca prawyborów Partii Demokratycznej w Iowa w XXI wieku był późniejszym kandydatem tej partii w wyborach prezydenckich. Dlatego wielu kandydatów poświęca bardzo dużo czasu i funduszy, aby osiągnąć jak najlepszy wynik w tym stanie. Czy oznacza to, że automatycznie Pete Buttigieg stał się faworytem? Niekoniecznie.

Dlaczego Iowa ma tak ogromne znaczenie? Z kilku powodów:

Zainteresowanie mediów

Istotna jest tutaj rola mediów - Amerykanie poświęcają wyborom prezydenckim wiele uwagi, a stacje telewizyjne w trakcie prawyborów organizują cotygodniowe studia wyborcze pełne analiz i dyskusji. Czas antenowy poświęcony poszczególnym kandydatom jest niezwykle istotny dla zachowania pewnej świeżości w czasie długiej i intensywnej kampanii. Media skupiają swoją uwagę na najbardziej popularnych kandydatach, czyli tych, którzy uzyskali największe poparcie w Iowa.

Jak udowodniły wybory prezydenckie w 2016 roku - darmowy czas antenowy i zainteresowanie mediów potrafią być dla kandydatów szczególnie pomocne. Największym beneficjentem cztery lata temu okazał się obecny prezydent Donald Trump.

Ze względu na wiele kontrowersji otaczających osobę miliardera, jego kampania często znajdowała się w centrum uwagi mediów. Według wyliczeń dziennika "The New York Times", zaledwie do połowy marca 2016 roku, czyli w środku procesu prawyborów, szczególne zainteresowanie mediów mogło zapewnić Trumpowi darmowy czas antenowy wart nawet 2 miliardy dolarów.

Zawsze chodzi o pieniądze..., czyli co zrobią darczyńcy?

Niezwykle ważne w prowadzeniu wielomiesięcznej kampanii są pieniądze. Kandydaci, którzy oprócz własnego zaplecza finansowego, potrafią zmotywować wyborców do składania datków na rzecz ich kampanii, mają ogromną przewagę do kontynuowania swoich starań o nominację demokratów.

Według wymogów partii, od liczby darczyńców zależy choćby to, czy kandydat będzie mógł wziąć udział w kolejnej debacie. Aby to się stało należy przekroczyć wymagany poziom sponsorów, który z każdą debatą ulega zwiększeniu.

Oficjalne informacje przekazywane przez sztaby kampanii (są one zobligowane do udostępniania tych danych) sugerują, że Sanders cieszy się najbardziej stabilnym wzrostem funduszy (nie licząc miliarderów opłacających kampanie z własnych kieszeni - Toma Steyera i Michaela Bloomberga). Joe Biden miał w ostatnich tygodniach wyraźne problemy z uzyskaniem większego wsparcia finansowego. Jego słaby wynik w Iowa może osłabić go jeszcze bardziej.

Realne poparcie wyborców

Wielu kandydatów, którzy osiągają niezadowalające wyniki w Iowa, bardzo szybko rezygnuje z prowadzenia dalszej kampanii. Ogólnokrajowe, czy lokalne sondaże często mogą być mylące, co do realnego poparcia dla poszczególnych kandydatów. Jednak wyniki prawyborów są traktowane, jako realne wyznaczniki tego czy platforma kandydatów trafia do wyborców. Jeśli tak nie jest, część zmodyfikuje swoje pozycje dotyczące, ale wielu z kandydatów się wycofa.

Iowa zagłosowała, ale w kolejce czeka jeszcze 56 stanów i terytoriów zależnych. Czy powielą one wyborców z Iowa?

Kolejny przystanek - 11 lutego w New Hampshire. Po drodze, jeszcze jedna debata.