Nadużycie władzy przez wywieranie presji na władze Ukrainy i utrudnianie pracy Kongresu USA - to dwa artykuły impeachmentu prezydenta USA Donalda Trumpa, które ogłosili właśnie szefowie kontrolowanych przez demokratów komisji Izby Reprezentantów. Artykuły są zwieńczeniem ponad 100 godzin zeznań 17 świadków w parlamentarnym śledztwie. Rzeczniczka Białego Domu zapowiedziała już, że do tych "fałszywych zarzutów" Donald Trump odniesie się podczas procesu w - kontrolowanym przez republikanów - Senacie. Sam prezydent ponownie zaś nazwał śledztwo "polowaniem na czarownice".

Oczekuje się, że najpóźniej w czwartek artykuły poddane zostaną pod głosowanie w kontrolowanej przez demokratów komisji sprawiedliwości Izby Reprezentantów USA.

By możliwe było natomiast rozpoczęcie impeachmentu, czyli procesu prezydenta przed sądem Kongresu, zarzuty opracowane i przyjęte przez komisję sprawiedliwości muszą zostać przyjęte zwykłą większością głosów podczas głosowania całej Izby Reprezentantów.

Dojdzie do niego najprawdopodobniej jeszcze przed Bożym Narodzeniem.

Szef komisji sprawiedliwości: Trump widzi siebie ponad prawem

Na dzisiejszej konferencji prasowej przewodniczący komisji sprawiedliwości Izby Reprezentantów Jerrold Nadler stwierdził, że Donald Trump "widzi siebie ponad prawem".

"Musimy powiedzieć to jasno: nikt, nawet prezydent, nie jest ponad prawem" - mówił dalej.

Jak ponadto ocenił: "On (Donald Trump) zagroził naszej demokracji, zagroził naszemu bezpieczeństwu".

Po Nadlerze głos zabrał na konferencji prasowej szef komisji wywiadu Izby Reprezentantów Adam Schiff, który dowody przeciwko prezydentowi uznał za "przytłaczające i niekwestionowane".

Jeszcze przed konferencją prasową przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi oceniła natomiast na Twitterze, że Donald Trump "użył mocy swojego urzędu" wobec innego państwa, by wpłynąć na proces wyborczy w USA w 2020 roku.

W centrum debaty o impeachmencie: "afera ukraińska"

Demokraci - jak donoszą media - mieli dyskutować wcześniej również nad trzecim artykułem, który zarzucać miał Donaldowi Trumpowi utrudnianie wymiarowi sprawiedliwości pracy. Nie zdecydowano się jednak na ogłoszenie go we wtorek.

Prowadzone w Izbie Reprezentantów śledztwo ma ustalić, czy istnieją podstawy do odsunięcia prezydenta od władzy: czy prezydent nadużył władzy, złamał przepisy prawa wyborczego, utrudniał działanie wymiaru sprawiedliwości bądź postąpił niewłaściwie, narażając bezpieczeństwo narodowe USA w relacjach z Kijowem.

Przypomnijmy, według sygnalisty z CIA i kilku przesłuchanych świadków, Trump miał naciskać na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, by uruchomił w swoim kraju dwa śledztwa wymierzone w politycznych rywali amerykańskiego przywódcy, wywodzących się z Partii Demokratycznej.

Demokraci uważają, że w ten sposób Trump nadużył prezydenckiej władzy i podważył fundamenty amerykańskiego bezpieczeństwa narodowego.

Trump mówi o "polowaniu na czarownice"

Prezydent utrzymuje natomiast, że jest niewinny, a śledztwo Izby Reprezentantów uznaje za upolitycznione. Niejednokrotnie nazywał je "polowaniem na czarownice", mówił również o "politycznym szaleństwie".

Podkreślał, że "nie zrobił nic złego", a swoją rozmowę z Zełenskim ocenił jako "perfekcyjną".

Rzeczniczka Białego Domu: "Prezydent odniesie się do tych fałszywych zarzutów w Senacie"

Po ogłoszeniu przez demokratów artykułów impeachmentu rzeczniczka Białego Domu Stephanie Grisham poinformowała, że Trump odniesie się do zarzutów podczas procesu w Senacie.

"Prezydent odniesie się do tych fałszywych zarzutów w Senacie i oczekuje, że zostanie całkowicie uniewinniony, gdyż nie zrobił niczego złego" - oświadczyła.

Zgodnie z procedurą, właśnie Senat decydować będzie po Izbie Reprezentantów o impeachmencie prezydenta. Do usunięcia go z urzędu potrzebnych jest 67 głosów w tej stuosobowej amerykańskiej izbie wyższej.

W tej chwili przewagę mają w niej republikanie.

Donald Trump odpowiada i powtarza: "POLOWANIE NA CZAROWNICE!"

Sam Donald Trump swoim zwyczajem odniósł się do najnowszych wydarzeń za pośrednictwem Twittera.

"Nadler powiedział właśnie, że ‘naciskałem na Ukrainę, by wpłynąć na nasze wybory 2020 roku’. Absurdalne, a on wie, że to nie jest prawda. Zarówno prezydent, jak i minister spraw zagranicznych Ukrainy wielokrotnie mówili, że ‘NIE BYŁO ŻADNEJ PRESJI’. Nadler i demokraci wiedzą to, ale odmawiają pogodzenia się z tym!" - napisał amerykański prezydent w jednym z tweetów.

W innym rzucił jedynie: "POLOWANIE NA CZAROWNICE!".