Prezydent USA Barack Obama rozmawiał w nocy telefonicznie z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu. Politycy omówili możliwości wygaszania napięć między Izraelem a Strefą Gazy. Amerykański prezydent zapewnił też o o poparciu Stanów Zjednoczonych dla Izraela.

Jak wynika z komunikatu Białego Domu, Obama po raz kolejny podkreślił, że Izraelczycy mają prawo do obrony. Wyraził też żal z powodu ofiar po obu stronach konfliktu.

Premier Izraela z wdzięcznością i uznaniem mówił o amerykańskim prezydencie i Amerykanach, którzy współfinansowali izraelski system obrony przeciwrakietowej i przeciwmoździerzowej "Iron Dome", co pozwoliło ochronić kraj przed setkami spadających na niego pocisków.

Przywódca Stanów Zjednoczonych telefonował również do prezydenta Egiptu Mohammeda Mursiego. Docenił starania jego kraju na rzecz uspokojenia napięć w regionie. Podkreślił, że te zabiegi przyniosą sukces.

Napięcia między Izraelem a Palestyńczykami ponownie wzrosły w tym tygodniu, gdy z kontrolowanej przez radykalny palestyński ruch Hamas Strefy Gazy wyleciało w kierunku państwa żydowskiego kilkaset pocisków. Władze w Jerozolimie odpowiedziały nalotami bombowymi i ogłosiły mobilizację. W sumie zginęło 27 Palestyńczyków i trzech Izraelczyków.