Dziesiątki tysięcy ludzi przyszły w pod Kolumnę Zwycięstwa w Berlinie posłuchać przemówienia demokratycznego kandydata na prezydenta USA Baracka Obamy. Senator z Illinois mówił o burzeniu dzielących nas murów. Murów między krajami, rasami i religiami. Otrzymał wielkie brawa, kiedy zadeklarował, że chce zakończenia wojny w Iraku.

Kandydat Demokratów na prezydenta USA podkreślał też znaczenie współpracy Europy i Stanów Zjednoczonych w przywracaniu stabilności w Afganistanie oraz w stawianiu czoła różnym wyzwaniom - od zmian klimatu po rozprzestrzenianie broni jądrowej.

Obama podkreślił też, że Europa i Stany Zjednoczone powinny wspólnie przekazać Iranowi, iż musi poniechać swych ambicji nuklearnych. Wezwał też obie strony do wzniesienia się ponad różnice zdań na temat wojny w Iraku, by pomóc Irakijczykom w powrocie do normalnego życia.

Początkowo kandydat na prezydenta USA zamierzał wygłosić ważne przemówienie na temat stosunków transatlantyckich pod Bramą Brandenburską w niemieckiej stolicy. Jednak sprzeciwiła się temu kanclerz Angela Merkel, obawiając się, że Obama, wykorzystując symboliczne znaczenie Bramy Brandenburskiej, przeniesie amerykańską kampanię wyborczą do Berlina.

Ostatecznie na miejsce przemówienia wybrano Kolumnę Zwycięstwa. Odsłonięta w 1873 roku, upamiętnia ona zwycięstwa Prus nad Danią oraz w wojnach z Austrią i Francją. Na szczycie kolumny stoi mierząca 8,3 metra brązowa rzeźba bogini zwycięstwa Nike.

Wcześniej Obama spotkał się z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Jak poinformował rzecznik pani kanclerz, rozmowy były szczere i przebiegały w bardzo dobrej atmosferze.

Merkel i Obama dyskutowali o bieżących problemach polityki międzynarodowej, w tym o Iranie, Afganistanie, Pakistanie i Bliskim Wschodzie. Rozmawiali również o transatlantyckiej współpracy gospodarczej, problemach klimatycznych i energetycznych, stanie gospodarki światowej i o międzynarodowej współpracy w celu rozwiązania ważnych kwestii globalnych.