​Tysiące demonstrantów wyszły na ulice w miastach w Norwegii, by zaprotestować przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Pomysły takich reform pojawiły się w wyniku ewentualnych rozmów koalicyjnych między rządzącymi partiami a ugrupowaniem chadecji.

W Oslo demonstranci przeszli ulicami skandując "Moje ciało, moja sprawa" i "Obrońcie aborcję". Zaproponowana ustawa ogranicza prawa kobiet - mówi 22-letnia studentka, która szła w pochodzie. Uważam, że kobieta powinna mieć wybór - dodaje.

Obecnie w Norwegii rządzi mniejszościowa koalicja Partii Konserwatywnej i Partii Postępu, przy wsparciu Chrześcijańskiej Partii Ludowej oraz Partii Liberalnej. Chadecja zagroziła jednak rozpoczęciem rozmów z opozycyjną centrolewicową Partią Pracy, co mogłoby doprowadzić do upadku obecnego rządu. Premier Erna Solberg zaoferowała więc dyskusję na temat zaostrzenia zasad dotyczących aborcji. Oferta sprawiła, że chadecja rozpoczęła rozmowy z koalicją.

Chrześcijańscy demokraci chcą całkowicie zakazać aborcji po 12 tygodniu ciąży. Dodatkowo uważają, że nie powinno się przeprowadzać zabiegu, gdy chodzi np. o dzieci z zespołem Downa. Takie dzieci powinny mieć takie same prawa jak wszystkie inne - mówi Kjell Ingolf Ropstad z Chrześcijańskiej Partii Ludowej.

Obecnie przez pierwsze 12 tygodni w Norwegii aborcja jest przeprowadzana na życzenie. Do 18 tygodnia natomiast zabieg jest możliwy wyłącznie za zgodą lekarzy.

Premier Solberg uważa, że zmiany w prawie dotyczącym aborcji nie uderzy w prawa kobiet. Według niej zakaz aborcji po 12 tygodniu niczego w zasadzie nie zmieni.

Według sondaży przeciwko ewentualnej reformie jest 68 proc. Norwegów. Zmiany popiera jedynie 16 proc. ankietowanych.