Zlokalizowany na południu Morza Egejskiego obszar wulkaniczny Christiana-Santorini-Kolumbo jest zdecydowanie jednym z najgroźniejszych obszarów wulkanicznych w basenie Morza Śródziemnego - przyznaje w rozmowie z RMF FM Bartłomiej Krawczyk, popularyzator nauki i autor bloga "Wulkany świata". Ekspert zaznacza, że scenariuszy rozwoju sytuacji w rejonie Santorini jest kilka - od niewielkiej erupcji, po potężny wybuch, który mógłby doprowadzić do wysokich fal tsunami.

Nie ustaje wzmożona aktywność sejsmiczna, która od końcówki stycznia obserwowana jest w rejonie greckiej wyspy Santorini na Morzu Egejskim. Od 27 stycznia odnotowano już ponad 1300 wstrząsów, z których najsilniejsze - jak przekazała amerykańska Narodowa Służba Geologiczna (USGS) - miało magnitudę 5,3. Doszło do niego we wtorek.

Eksperci są podzieleni w sprawie tego, jak rozwinie się sytuacja w regionie greckich wysp cykladzkich. Scenariuszy jest kilka - od najgorszego, czyli silnej erupcji wulkanu bądź potężnego trzęsienia ziemi, po najlepszy - że wszystko rozejdzie się po kościach.

Ta niepewność sprawia, że atmosfera na opustoszałym Santorini przypomina czasy lockdownu. Na ulicach panuje bardzo mały ruch, wstrzymano prace budowlano-remontowe, które zazwyczaj wykonywane są poza sezonem.

Szacuje się, że zamieszkaną na stałe przez około 15,5 tys. ludzi wyspę opuściło do tej pory 11 tys. osób, w tym turyści. Niektórzy goście odwołują rezerwacje, zalewają też pracowników hoteli i pensjonatów pytaniami o sytuację na miejscu. Samoloty lecące na Santorini są prawie puste, natomiast maszyny opuszczające wyspę są wypełnione po brzegi.

Na Santorini zamknięte są szkoły, mieszkańcom zalecono unikanie dużych zgromadzeń wewnątrz budynków i zbliżania się do opuszczonych zabudowań. W przypadku wystąpienia silnych wstrząsów należy ewakuować się z obszarów przybrzeżnych. Na Santorini przybyły już ekipy poszukiwawczo-ratownicze.

Jeden z najgroźniejszych obszarów wulkanicznych w basenie Morza Śródziemnego

By zrozumieć obecną sytuację w rejonie Santorini, trzeba spojrzeć w głąb Ziemi. Jak tłumaczy Bartłomiej Krawczyk, pasjonat wulkanów, autor poczytnego bloga "Wulkany świata" i książki "Wulkany. Sekrety wysp wulkanicznych", zlokalizowany na południu Morza Egejskiego obszar wulkaniczny Christiana-Santorini-Kolumbo "jest zdecydowanie jednym z najgroźniejszych obszarów wulkanicznych na Morzu Śródziemnym (Morze Egejskie jest wewnątrzkontynentalnym morzem we wschodniej części Morza Śródziemnego - przyp. red.)".

To obszar aktywny zarówno sejsmicznie, jak i wulkanicznie. Malutka płyta egejska rozciąga się, gdy pobliska płyta afrykańska wsuwa się pod płytę eurazjatycką. Rozciąganie się skorupy Morza Egejskiego skutkuje występowaniem słabszych, umiarkowanych i silnych trzęsień ziemi - wyjaśnia ekspert w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Cezarym Faberem.

Obszar wulkaniczny Christiana-Santorini-Kolumbo słynie z licznych erupcji eksplozywnych. Najsłynniejszą z nich jest erupcja minojska, która miała miejsce około 3600 lat temu i mogła doprowadzić do upadku cywilizacji minojskiej. Zniszczyła ona ówczesną wyspę wulkaniczną Thira, która mogła wówczas przypominać pierścień. Doszło do zapadnięcia się kaldery wulkanu, która wskutek erupcji uległa poszerzeniu i pogłębieniu - tłumaczy popularyzator nauki.

Autor bloga "Wulkany świata" zaznacza, że późniejsze erupcje wulkanu nie były już tak potężne. Ograniczały się głównie do wylewu lawy, w wyniku czego uformowane zostały wysepki Palea Kameni i Nea Kameni w centrum kaldery. Ostatnia erupcja na Nea Kameni miała miejsce w 1950 roku - przypomina, zaznaczając, że średni interwał czasowy erupcji to mniej więcej 50-100 lat.

Niepokój budzi podmorski wulkan Kolumbo

Co budzi niepokój, to podmorski wulkan Kolumbo. Jest on zlokalizowany 7 km na północny-wschód od wyspy Santorini. Wulkan ten wybuchł silnie w 1650 roku, generując fale tsunami, które spowodowały zniszczenia na wyspach Ios, Sikinos i Santorini. Emisja trujących gazów z Kolumbo uśmierciła ponad 70 osób. Stożek Kolumbo uległ zniszczeniu i w jego miejscu powstał krater o szerokości 2,5 km i głębokości 500 m - mówi w rozmowie z RMF FM Bartłomiej Krawczyk.

Autor książki "Wulkany. Sekrety wysp wulkanicznych" zaznacza, że taka destrukcyjna, generująca fale tsunami erupcja eksplozywna wulkanu Kolumbo może się kiedyś powtórzyć, dlatego uchodzi on za potencjalnie najniebezpieczniejszy wulkan podmorski Morza Śródziemnego. W przypadku tsunami zagrożone są szczególnie zachodnie i północne wybrzeża Santorini. Dlatego też niezbędny jest staranny monitoring tego wulkanu, choćby poprzez instalację podmorskich sejsmografów w jego kalderze i w okolicy podmorskiego uskoku Anydros - zauważa.

Dodam jeszcze, że w 2022 roku naukowcy, w tym nasz rodak, geofizyk Kajetan Chrapkiewicz, odkryli poprzednio niezarejestrowaną komorę magmową pod Kolumbo, która powoli się zapełnia (oszacowana objętość magmy w owej komorze to 1,4 km sześć. - przyp. red.). Zresztą oba wulkany (Santorini i Kolumbo - przyp. red.) posiadają aktywne rezerwuary magmy - informuje popularyzator nauki.

Nie wszyscy o tym wiedzą, ale w latach 2011-2012 mieliśmy już do czynienia z podobnym kryzysem sejsmicznym w rejonie Santorini, ale wówczas wszystko rozeszło się po kościach. Od stycznia 2011 r. nastąpił wzrost aktywności sejsmicznej pod wysepkami Nea i Palea Kameni (Nea Kameni to obecne centrum erupcyjne wulkanu Santoryn z ostatnią erupcją w 1950 roku - przyp. red.). Zarejestrowano wówczas deformację gruntu, którą naukowcy zinterpretowali jako intruzję magmową - wyjaśnia Bartłomiej Krawczyk.

Warto jednak nadmienić, że tamten trwający 14 miesięcy kryzys sejsmiczny nie był tak intensywny jak obecny, który ma miejsce na południowy-wschód od Santorini i zdaje się migrować w kierunku zamieszkałej wyspy Amorgos. Ostatecznie nie doszło wówczas do erupcji wulkanicznej - zaznacza ekspert.

Czego można się spodziewać?

Zakładając, że tym razem doszłoby do erupcji w rejonie wyspy Santorini, czego można by się spodziewać? Gdyby doszło do erupcji na Nea Kameni, to zakładam, że będzie ona niewielka, umiarkowanie eksplozywna, z wylewami lawy i formowaniem się niewielkich kopuł lawowych. Wątpię, że nastąpiłaby powtórka potężnej erupcji minojskiej sprzed około 3600 lat temu - mówi autor bloga "Wulkany świata".

Bardziej zaniepokoiłby mnie wybuch podmorskiego wulkanu Kolumbo. Jego erupcja w 1650 roku była silna, miała charakter freatomagmowy/subpliniański (eksplozywny), trwała przez cztery miesiące, przedarła się na powierzchnię, uformowała niewielką wysepkę, wygenerowała spływy piroklastyczne i fale tsunami sięgające wysokości 20 metrów - przypomina ekspert w rozmowie z RMF FM.

Jak jednak zauważa Bartłomiej Krawczyk, "kataklizm byłby raczej regionalny". Natomiast gdyby hipotetycznie doszło na Santorini do powtórki erupcji minojskiej sprzed około 3600 lat, to wówczas jej skutki moglibyśmy zapewne odczuć w Polsce choćby w formie przejściowego schłodzenia klimatu za sprawą znacznej emisji dwutlenku siarki do stratosfery - podsumowuje.