Dziura w ziemi w niemieckim Schmalkalden ma jeszcze dziś zacząć znikać. Geolodzy i lokalne władze chcą zasypać głęboki na ponad dwadzieścia metrów otwór, bo nadchodzą deszcze, a wtedy w zapadlisko mogą wpaść budynki.

Do Schmalkalden dojechała już ogromna koparka. Nie może jednak stanąć zbyt blisko, dlatego ustawiony jest też taśmociąg, którym do gigantycznej dziury będzie docierał gruz i ziemia. Brzegi zapadliska wciąż się obsypują, dlatego potrzeba już nie 1000, a 2000 pełnych ciężarówek. Akcja zasypywania ma zacząć się jak najszybciej, by zdążyć przed deszczem.

Na swoje domy z niepokojem nadal patrzy 17 mieszkańców. Od czasu gdy w nocy z niedzieli na poniedziałek zapadła się ziemia byli w swoich mieszkaniach tylko 10 minut. Lokatorzy kilku nieco dalej położonych domów wrócili do nich, ale nikt nie czuje się w pełni bezpieczny, a geolodzy dodają, że takie rzeczy mogą się zdarzać. Szczególnie w środkowych Niemczech, a właśnie tam leży Turyngia i 20-tysięczne Schmalkalden.