Strefy wolne od Santa Claus ogłaszają niemieccy katolicy. Chcą w ten sposób walczyć o to, żeby Boże Narodzenie nie kojarzyło się z brodaczem w czerwonej czapce z białym pomponem na głowie. Chcą przypomnieć prawdziwego świętego Mikołaja - biskupa z Turcji.

"Weihnachtsmann", czyli w wolnym tłumaczeniu z języka niemieckiego "facet od Bożego Narodzenia", to dla niemieckich katolików niechciany symbol komercji. Chcą przypomnieć Niemcom, że to od biskupa z Turcji wziął się pomysł rozdawania prezentów. Przed wiekami cel był jednak zupełnie inny. "Trzeba wrócić do tego by święta i prezenty kojarzyły się z bogactwem wewnętrznym, a nie jak teraz z dużą i drogą paczką pod choinką" - tłumaczą.

 Od dziecka był Weinachtsmann, ale jak się zastanowić, to rzeczywiście kojarzy się wyłącznie z prezentami. Może święty Mikołaj to lepszy pomysł? - zastanawia się jeden z mieszkańców Berlina z którym rozmawiał korespondent RMF FM. Boże Narodzenie to Boże Narodzenie, a Weihnachtsmann to element tych świąt. Nie zgadzam się, że tylko prezenty i komercja, przecież myśląc o podarunkach myślimy o innych - dodaje inny berlińczyk.

Jednak i święty Mikołaj wie, że do dzieci najlepiej trafia się "na słodko". Organizacja katolików zbiera i przekazuje informacje, gdzie można kupić prawdziwego czekoladowego mikołajka, w mitrze zamiast czerwonej czapki podszytej futerkiem. Z roku na rok przybywa w Niemczech miejsc, gdzie komercyjnego zastępuje prawdziwy święty Mikołaj.