W dwadzieścia lat po zjednoczeniu Niemiec kanclerz Angela Merkel wyznała, że pewne nawyki wynikające z wychowania w erze komunizmu wciąż pozostają dla niej trudne do przezwyciężenia. W wywiadzie dla magazynu "Superillu" szefowa niemieckiego rządu stwierdziła na przykład, że gromadzi pewne rzeczy tylko dlatego, że wcześniej były dla niej niedostępne.

Czasami kupuję coś tylko dlatego, że to widzę, a niekoniecznie dlatego, że jest mi to akurat potrzebne - powiedziała Merkel dziennikarzom magazynu, który powstał we wschodnim Berlinie i specjalizuje się w zagadnieniach związanych z erą komunizmu.

Niemiecka kanclerz przyznała także, że wciąż brakuje jej potraw serwowanych w NRD. Wspominała przede wszystkim Soljankę, czyli zupę z mięsem i warzywami oraz szaszłyki i węgierski gulasz.

Stwierdziła również, że przez wiele lat nie mogła przyswoić sobie określeń, jakich używano na zachodzie: Przychodzi mi głowy, że dopiero po 15 czy 16 latach od zjednoczenia Niemiec słowo supermarket zaczęło coraz łatwiej przechodzić mi przez usta.

W sobotę Niemcy będą świętować 20. rocznicę zjednoczenia kraju, które nastąpiło w wyniku upadku Muru Berlińskiego i pokojowej rewolucji w listopadzie 1989 roku.