Popełniamy błędy w polityce imigracyjnej - przyznaje niemiecka kanclerz. Angela Merkel w opublikowanym w niedzielę wywiadzie mierzy się z tematem, który rozpalił w ostatnich tygodniach kraj naszych sąsiadów. Chodzi o muzułmańską mniejszość, o której mówi się jeszcze więcej po ocierających się o rasizm wypowiedziach członka władz Bundesbanku - Thilo Sarrazina.

Nie może być tak, że są dzielnice miast czy choćby pojedyncze rodziny, nad którymi policja i urzędy nie mają władzy - zauważa Angela Merkel. Jednocześnie przyznaje, że wśród muzułmańskiej mniejszości nie brak osób, które unikają wynikających z mieszkania w Niemczech obowiązków. Kanclerz mówi jednak łagodnie, pełnym poprawności tonem. Przeciwnie do kontrowersyjnego Sarrazina.

Choć wszyscy politycy oczekują pozbycia się go z zarządu Bundesbanku, nie będzie to proste. Mający takie uprawnienia prezydent poprosił o stanowisko rząd Angeli Merkel, a sam ekscentryczny polityk twierdzi, że show z jego zwalnianiem skończy się przed sądem, gdzie na pewno wygra. Co więcej, odważne tezy o imigrantach przysporzyły Sarrazinowi nie tylko wrogów.

Sondaż wskazuje, że gdyby polityk założył własną partię, to głosowałoby na nią 18 procent Niemców. To oznacza, że temat imigrantów i mniejszości w najbliższym czasie będzie gorący, a zwykli Niemcy coraz częściej odważają się na zdania, których przez lata ze strachu czy poprawności nikt nie wypowiadał.